 |
|
Ten stan, kiedy wszystko wokół Cię cieszy. Kiedy przez cały dzień męczysz swoją ulubioną piosenkę, a cała rodzina wręcz błaga Cię, abyś w końcu zmieniła płytę. Kiedy pod prysznicem śpiewasz nawet do gąbki. Kiedy susząc włosy nie zastanawiasz się jak je ułożyć, tylko ruszasz energicznie głową na prawo i lewo. Kiedy nie przejmujesz się, że większość mijających Cię ludzi uzna Cię za niespełna rozumu. Jesteś po prostu szczęśliwa. I nie, nie zakochałam się. / believe.me
|
|
 |
|
zwyczajnie chcę, żeby ktoś umieścił mnie w swoich planach. na niedzielę. na weekend. na życie.
|
|
 |
|
musisz wiedzieć, że ja nie jestem tą , która cierpliwie czeka na Twój telefon. jestem tą, która denerwuje się okropnie, kiedy nie odzywasz się cały dzień. tą, która zawsze pisze najczarniejsze scenariusze. tą, która każde Twoje słowo tłumaczy sobie na milion różnych sposobów. tą, która każdą sytuację dokładnie zapamiętuje i przechowuje w sercu już na zawsze. a wszystko to dlatego, że tak cholernie mi na Tobie zależy i strasznie przeraża mnie myśl, że kiedykolwiek mogłabym Cię stracić.
|
|
 |
|
Te momenty, kiedy idąc po prostej drodze nagle się wywalamy i automatycznie rozglądamy, czy przypadkiem ktoś znajomy nie idzie - bezcenne. / believe.me
|
|
 |
|
zjarałeś nam miłość, dosłownie jak jednego jointa.
|
|
 |
|
wystarczy, że tylko Twój uśmiech powędruję w moim kierunku, a moje serce ma siłę wyskoczyć gardłem, krew pulsuje w skroniach, bodźce nerwowe wybijają rytm szcześcia w moim mózgu i to wszczystko za sprawą tych Twoich uroczych dołeczków na policzkach.
|
|
 |
|
- nie umiecie ze sobą rozmawiać! - krzyczała mama - to jest twój brat, do jasnej cholery! powinniście się szanować! - czyli jak zwykle ja jestem winna? mimo, że on ma większe doświadczenie życiowe, bo jest starszy, tak? zresztą akurat dzisiaj nie mam ochoty na cotygodniowy rytuał ze mną w roli głównej i jak zwykle pokrzywdzonym braciszkiem. bo też ja tylko chamsko się do niego odnoszę, jakby to nie działało w dwie strony. - powiedziałam nader opanowanym głosem, trzaskając drzwiami od pokoju. Zawsze wszystko jest na mnie, zawsze i szczerze powiedziawszy mam już tego cholernie dosyć. / believe.me
|
|
 |
|
Siedzieliśmy na chemii, jak zwykle nie zainteresowani lekcją. Pomimo częstych uwag w naszą stronę od nauczycielki, dalej śmialiśmy się w najlepsze. Głównym powodem naszego śmiechu był sposób mówienia chemiczki. Za każdym razem, kiedy ona mówiła do nas "ale dalej was słyszę! proszę troszeczkę ciszej!", my odpowiadaliśmy głośnym śmiechem, który wynikał ze specyficznego akcentowania słowa "troszeczkę" przez nauczycielkę, co potem zaowocowało rozmową z wychowawcą. Jak zwykle, co tygodniowa rozmowa wychowawcza, która i tak zostaje podsumowana śmiechem, kiedy tylko zamkniemy drzwi od sali. / believe.me
|
|
 |
|
nie dasz mi kosza bo kurwa nie gram w basket.
|
|
 |
|
- Monika, w niedzielę przyjeżdża do mnie przyjaciółka, gdybyś była tak uprzejma, zajęłabyś się chwilkę jej synem? - mam go niańczyć? tego bachora? - lubiłaś go, przecież. - mamo? kiedy to było? jak miałam 10 lat! przepraszam bardzo, w niedziele mam ważniejsze rzeczy do roboty, chociażby oglądanie meczu, co uważam za bardziej fascynujące. niech sobie zatrudni opiekunkę. / Tak mamo, nawet nie zauważyłaś kiedy dojrzałam. Kiedy przestały mnie rajcować głupie zabawy z dziećmi. A przede wszystkim kiedy wreszcie układałam sobie życie, po swojemu, a nie tak jak to kiedyś było - że każdy narzucał mi z góry dokładnie przemyślaną część mjego ziemskiego istnienia. / believe.me
|
|
 |
|
choć to już nie to samo podwórko. nie te same twarze, inny smak ma powietrze.
po tylu latach jest coraz cięższe, gęstsze. pusta miejscówka na siódmym piętrze,
lecz pełne serce miłości do tych bloków.
|
|
 |
|
kiedyś przyjaciele. dzisiaj przechodzą obok siebie z pogardą . [ maniia ]
|
|
|
|