 |
tylko ten bas z kolumny wciąż brzmi jak wtedy, gdy każdemu z nas stykała dycha by przeżyć
|
|
 |
przyznaję rację - nie zawsze byłam przy Tobie, gdy były krzywe akcje ..
|
|
 |
kocham to życie,bo w nim moja inspiracja
|
|
 |
i wstyd mi,że chciałam dać Ci więcej niż śmiech, dać co najlepsze we mnie dziś jest, nie wiem czy kłamie czy na prawdę nie mam serca - tak często próbuje być na wszystko obojętna.
|
|
 |
nie chcę zawodzić bliskich, to jest dla mnie ważne, dawać szczęście, bo tak boli kiedy na ich łzy patrze
|
|
 |
system depcze nam po piętach,ale czujemy się wolni ;)
|
|
 |
wiesz o tym, że rozrywam się od środka, jedna strona rozsądnie , druga chce lecieć spontan
|
|
 |
- wiesz, że w tym momencie osłabiłaś kadrę? - zapytał trener zaraz po tym, jak mu powiedziałam, że nie mogę ćwiczyć do końca stycznia po mojej chorobie - taaak, wiem... - i co teraz? - da pan szansę innym, co ja mogę zrobić? - dla ciebie to wszystko takie łatwe, miesiąc nie wiedziałem gdzie byłaś, a teraz... - wiedział pan, Patrycja mówiła - możesz mi nie przerywać? - ta - teraz przychodzisz mówisz: nie mogę grać, to tak jakbyś powiedziała radź sobie pan sam, zaraz znów ktoś odpadnie i tak w kółko. W końcu cała kadra nam się wykruszy i ja będę musiał wyjść na parkiet. - ale ja czegoś nie rozumiem. co ja mam teraz zrobić? Nie wiem, cofnąć czas? Niech pan da sobie spokój. - nie mam sił do ciebie dziewczyno, masz chodzić teraz w ramach zadośćuczynienia na wszystkie mecze jako widz. - (pojebało?) / believe.me
|
|
 |
zbuntowani z przeszłości, napędzani teraźniejszością.
|
|
 |
" nie dziękuję - nie piję. powiedziałem jak stoik, kiedy ktoś już lał tequile w szklankę większą niż słoik. (..) nie, dziękuję, nie piję, o nie, nie, już mam chore jazdy, gdy straciłem powonienie ktoś skołował absynt (..) to nie wstyd przesadzić chociaż nie miałem powodu, wisząc przez okno ściemniałem, że pilnuję samochodu"
|
|
 |
codzienna świadomość, że gdzieś tam, kilometry stąd, jest ktoś, komu pomimo czasu zawdzięczam już tak przerażająco wiele, ktoś kto jest zawsze wtedy, kiedy innych jakby brakuje, człowiek, który wbrew i pomimo wszystko, moje życie traktuje na poważnie, dając sercu to cholerne szczęście. własnymi słowami próbując załagodzić nieustanny ból, za każdym razem wywołuje uśmiech na buźce. i w tym momencie nieważne jest to, że tak naprawdę nigdy nie słyszałam jego głosu, którym być może mógłby załagodzić każdą z łez, nie widziałam jak się cieszy, i w sumie nigdy nie byłam w stanie nawet lekko się do Niego przytulić, gdy tylko ból brał górę nad wszystkim. może w rzeczywistości nigdy nie będę mogła podziękować Mu za to wszystko, za to, że po prostu jest, patrząc na Jego uniesione kąciki ust, unosić swoje. dlatego właśnie z tego miejsca, z całego, maleńkiego serduszka chcę podziękować Mu za to, że zważając na kłótnie, wciąż chce być przy mnie, dziękuję Mu za wszystko. / endoftime for rapoholiiik.
|
|
|
|