 |
|
pomyślała że nie znali się, nim wpadli w śmierci ręce.
|
|
 |
|
Boże, proszę nie każ mi tak konczyc.
|
|
 |
|
patrząc w małe okno ścięte lekkim mrozem wspominała czas, gdy robiła sobie bransoletki nożem...
|
|
 |
|
wyszłaby mu naprzeciw, gdyby strach nie spętał jej nóg.
|
|
 |
|
jej wystarczył jeden gest, a już wiedziała, że on jest jej przeznaczeniem.
|
|
 |
|
zresztą może tego Bóg chce.. myślała pijąc 7 kawę.
|
|
 |
|
widzi to w snach, klatka po klatce. zapomniec ciężko... czasem bezsennosc to błogosławieństwo.
|
|
 |
|
to klub z selekcją, św. Piotr zawrócił ją na bramce.
|
|
 |
|
ta droga przede mną, ta droga przed nami, nie poddamy się nigdy choc boli czasami.
|
|
 |
|
ta droga przede mną, ta droga przed nami, nie poddamy się nigdy choc boli czasami.
|
|
 |
|
I co jeszcze mam zrobić ?
Serca nie da się od tak oduczyć miłości !!
|
|
 |
|
widzisz we mnie kogoś kim nie jestem..
|
|
|
|