 |
|
Obserwuje wciąż dziewuchy, on chce ciągle bajerować je. Wciska im, że tęskni, że szlocha, że ufa, że kocha, że jedna jedyna. Sexi nogi, zgrabne ciało, tego ciągle jest mu mało. On wie, że nie może poddać się.
Dużo gada, obserwuje, jakieś bzdury obiecuje. On chce rozkochać w sobie je.
|
|
 |
|
Widywałem ją już nieraz samą gdzieś pośród kamienic. Ale nigdy nie zrobiłem nic aby coś zmienić...
|
|
 |
|
zawsze chciałam powiedzieć , że "nie ma miejsca jak dom". zawsze chciałam mieć gdzie wracać. zawsze chciałam mieć cudowne wspomnienia ze świąt, i urodzin. czy to tak wiele? chciać mieć prawdziwy dom? prawdziwą rodzinę? mamę, która zamiast kolejnego wyjazdy wybierze rodzinę? ojca, który zamiast kolejnego ciosu, przytuli? to nie dużo, a pozwoliłoby mi na normalne życie.. || kissmyshoes
|
|
 |
|
kolejny raz nakładam na twarz większą ilość podkładu, by zamaskować siniec. kolejny raz pozwoliłam na to byś mnie uderzył. kolejny raz zawiodłam samą siebie. jestem nikim - nawet takiemu skurwielowi jak Ty, się poddaję bez walki.. || kissmyshoes
|
|
 |
|
"Nie przejmuj się - szepnąl mi do ucha - Gdybym mógł snić, śniłbym tylko o tobie. I nie wstydziłbym sie tego."
|
|
 |
|
“Starasz się? to wiele. Ale dla mnie wciąż za mało.”
|
|
 |
|
Zniknąłeś. Nigdy więcej nie dam Ci wrócić.
|
|
 |
|
Za ciebie kochanie, jesteś na pierwszym miejscu,
Za co dobrze wiesz, za nadanie życiu sensu.
|
|
 |
|
weszłam do domu-dziwo-otwierając drzwi kluczami,które jeszcze posiadam.dawno tego nie robiłam.na korytarz wyszła mama z ojcem.patrzyli na mnie jak na ducha-nie było mnie tam długie miesiące. 'wyjeżdzam' -powiedziałam. 'znowu z Nim?'-zapytała mama.'nie. rozstałam się z Damianem. wyjeżdzam z przyjacielem' - odpowiedziałam. 'oho, już następny' - wrednie dodał ojciec,śmiejąc się. 'przypomnieć Ci Twoją marną dziunię?'- zapytałam wrednie, zatykając Go. 'wyjeżdzam do Nowego Jorku,na stałe - za dwa tygodnie' - powiedziałam na jednym wdechu. mama upuściła talerz,który miała w ręce. ojciec też nie dowierzał. 'co? gdzie? jak?'-zadawała pytania. 'nie udawaj,że Cię to interesuje. zawsze mieliscie mnie gdzieś. przyszłam się pożegnac, bo możliwe,że już mnie nie zobaczycie'-powiedziałam oschle. nie byli w stanie wydobyć z siebie słowa. nacisnęłam na klamkę, i wyszłam-opuszczając raz na zawsze ich,i jakże beznadziejny rodzinny dom. || kissmyshoes
|
|
 |
|
jest cholernie inny niż wszyscy moi znajomi. jest nieprzewidywalny, i chyba nie do końca zdrowy psychicznie. potrafi po jednej rozmowie telefonicznej zaproponować mi wyjazd, który zmieni całe Nasze życie. jest w stanie zatańczyć dla mnie nago na środku blokowiska, bylebym tylko się uśmiechnęła. zaskakuje mnie swoją spontanicznością, i intryguje trudnym charakterem. jednego dnia uśmiecha się do mnie, tuli i nosi na rękach, innego nie rozmawia ze mną, bo powiedziałam coś nie tak. sprawia, że mogę rozmawiać z Nim całą noc, i wiem, że nie zabraknie Nam tematów do rozmowy. nigdy nie odmówił mi ugotowania 'obiadu' o trzeciej w nocy, czy też spaceru nad ranem. jest tak bardzo inny od wszystkich. tak bardzo intrygujący i pełny zagadek - a przy tym mój - bo wiem, że jest dla mnie zawsze, kiedy tylko tego potrzebuję. || kissmyshoes
|
|
 |
|
ten cholerny brak odwagi, by się do Ciebie uśmiechnąć .
|
|
|
|