Kochane "koleżanki", opowiadając o mym zacnym życiu za moimi plecami, łaskawie nie dodawajcie , wymyślonych przez siebie szczegółów. moje życie jest na tyle zajebiste, że nie trzeba go ubarwiać./ zozolandia
uzależniłam się... to 11 miesięcy razem... tak cholernie mnie do ciebie przywiązało. wiesz co jest najgorsze.? że teraz będąc tu. nie ma minuty, w której bym o tobie nie pomyślała. nie ma godziny żebym nie dotknęła rzeczy należących do ciebie. i nie ma nocy żebym spokojnie poszła spać. bez łez wpakowanych w tego blado karmelowego misia od ciebie.
i wiesz... teraz brakuje mi cię najbardziej. jest ciemno. zimno. siedzę popijając twoją ulubioną herbatę i zastanawiam się od kiedy wpoiłeś we mnie siebie. swoje nawyki. nawet te najmniejsze...kiedy.
i czujesz to.? możesz płakać. możesz umierać z tęsknoty. możesz robić z siebie idiotkę... dla niego. możesz stać przy oknie, czekając na niego godzinami. jesteś tak zła. tak wkurzona. chcesz go zjechać. a tu co.? wchodzi do twojego pokoju. po kolejnym spóźnieniu. patrzy na ciebie. i podchodzi blisko. dotyka twojego policzka. 'przepraszam skarbie'. mówi cicho. po czym wyjmuje tabletki. bo dzień wcześniej bolała cię głowa... tak. to właśnie twój skarb. i powiedz mi teraz. jak możesz być na niego zła...
patrz na mnie z uśmiechem. i mów do mnie... proszę. tak jak do żadnej innej. i przytulaj mnie. mocno...i przynoś mi żelki... i bądź przy mnie. zawsze kiedy będę tego bardzo potrzebować. i całuj mnie. patrząc mi w oczy. i mów, że mnie kochasz. i kiedy będzie źle. pozwól mi się wypłakać. w swoich ramionach. i nie zawiedź mnie proszę. nigdy... nigdy w życiu.