 |
pryskam się namolnie tym zapachem. uwielbiał go. napawał się jego drobinkami osadzonymi na mojej skórze. szeptał, wydychając gorące powietrze na moją szyję. dokładam kolejną dawkę truskawkowej woni, która z każdą minutą jest coraz mniej intensywna i żałuję tylko, że wspomnienia jego słów nie ulatniają się tak szybko.
|
|
 |
tamten uśmiech, plany wedle których nie powinien teraz znikać. resztki tuszu w okolicach oczu. bezproduktywne próby oderwania się od myśli o nim - nie zapomnienia, a zatracenia się choć na chwilę w innym świecie. ciche błaganie o spokój w kolejnej spazmie płaczu. "kocham Cię ciągle", które nie pozwala nawet drgnąć naprzód.
|
|
 |
tamten odwyk od uczucia i desperacko ukochanych przez zmysły detali tego człowieka trwał dwa lata. ani w jednym dniu tamtego okresu nie czułam się tak jak teraz.
|
|
 |
Wiem że życzysz mi klęski, modlisz się, klęczysz, liczysz na moje błędy.
|
|
 |
|
Nie, miłość nie jest wszystkim; to nie pokarm, napój, nie sześć godzin snu w nocy i nie dach nad głową, nie koło ratunkowe, którego łapie się tonący, wynurzając się i znowu niknąc. Nie jest tchem zaczerpniętym w duszące się płuca, tlenem dla krwi czy gipsem dla pękniętej kości.
A jednak wciąż - w tej chwili także - ktoś rzuca się w objęcia śmierci, woląc ją niż brak miłości.
|
|
 |
Tak jak przeszłość, ilu najbliższych z nią odeszło? Co ci będę mówił, przecież sam najlepiej wiesz to. ♥
|
|
 |
Miał plany i szczęście i ego tak wielkie, że przyznać się do porażki byłoby przekleństwem, Mówił co będzie to będzie i robił sobie wrogów. gdy walczył o miejsce.
|
|
 |
Poniszczona twarz i psychika dziecka, mówili ze jedyny będzie stał tam, gdzie nikt jeszcze nie stał. Nie pierdolił się, jak nie gra to nie gra, i chuj, bo gówno to nie piękna poezja.
|
|
 |
pierdol, nie przyzwyczajaj się, środkowy palec w górę i pierdolonej dziwce NARA / zamknij.sie
|
|
|
|