 |
Bywało, iż zdarzał się dzień, ponury, szary, kiedy dopadała ją tęsknota tak żrąca, że czuła się pusta, już wcale nie jak kobieta, ale suche drzewo, w którym świszcze zimny listopadowy wicher. Tak właśnie czuła się teraz, jakby się na niego wydzierała, jakby wydzierała go do domu, aż ją głowa rozbolała od myśli o tych wszystkich przyszłych latach i zaczęła się zastanawiać, na co komu miłość, skoro do tego prowadzi, skoro można się tak czuć choćby przez dziesięć sekund.
|
|
 |
Nie śniło jej się nawet, że życie może nieść tyle bólu, chociaż fizycznie nic człowiekowi nie dolega.
|
|
 |
Czy to wszystko co po dwóch latach zostaje z rozpaczy, ten twardy, popielisty smutek?
|
|
 |
Chyba właśnie po tym można poznać naprawdę samotnych ludzi. Zawsze wiedzą, co robić w deszczowe dni. Zawsze można do nich zadzwonić. Zawsze są w domu. Pieprzone zawsze.
|
|
 |
Teoretycznie jestem wolna.
Praktycznie uwięziona w przeszłości i wspomnieniach. [psb]
|
|
 |
rób swoje, i zbieraj oklaski. [psb]
|
|
 |
Twoje zdanie jebie mnie tak bardzo że chyba zaraz dojdę. [psb]
|
|
 |
|
Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, ze nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. / Marylin Monroe.
|
|
 |
|
Skończyła z nałogami. Rzuciła palenie, wyłączyła telefon, nie siędzi przy komputerze, nie czyta kapsli od Tymbarka. Ale z najgorszym nałogiem nie dała rady. Z nim.
|
|
 |
|
Mam szacunek do ludzi, którzy mają szacunek do mnie. Lubię osoby, które lubią mnie. Kocham osoby, które zasłużyły na moją miłość. Nienawidzę ludzi fałszywych, dwulicowych. Mam złe zdanie o osobach, które robią coś wyłącznie po to aby się komuś przypodobać i nie mają z tego żadnej satysfakcji dla siebie.
|
|
|
|