 |
A dziś proszę Cię o jedno - zapamiętaj, że będę zawsze. Niekoniecznie obok, ale w środku.. całym sercem przy Tobie. / Endoftime.
|
|
 |
Wiesz, że jeśli Ty skończysz, to ja razem z Tobą. Tyle, że ja chyba nie chcę jeszcze kończyć. Obiecałam sobie, że się nie poddam. I Tobie radzę zrobić to samo. A jeśli się nie powiedzie... Wtedy wrócimy tutaj znów. Obydwoje. / fadetoblack
|
|
 |
Zamykając powieki przed snem, intensywnie przywołuje w myślach Twój uśmiech. / Endoftime.
|
|
 |
Wiesz.. Do dziś pamiętam jak późnym wieczorami zabierał mnie z domu, gdzieś za miasto, na dłuższy spacer. Oboje zawsze tak bardzo je uwielbialiśmy. Nikt nam wtedy nie przeszkadzał, nikt nas nie widział, byliśmy tylko dla siebie. Godzinami rozmawialiśmy o swoich planach na przyszłość, o swoich marzeniach i o tym, czego nadal nam brakuje. Nie kryliśmy się. Nasze milczenie nie było chwilą na zastanowienie się czy może lepiej zakończyć temat, czy ciągnąć go dalej, a takim umocnieniem nas. Dzięki tym wszystkim momentom najważniejsze co wiedziałam to to, że wytrzymuje ze mną nie tylko wtedy, kiedy gadam jak nakręcona, kiedy przekrzykuję go, bo właśnie przypomniało mi się coś, o czym jeszcze mu nie mówiłam, ale również wytrzymuje to, kiedy milczę. Lubił, kiedy milczałam. Nigdy nie miał mi tego za złe. Przyglądał się wtedy dokładnie i za każdym razem, kiedy tylko na niego spojrzałam, delikatnie się uśmiechał. Czekał, aż powiem mu co jest nie tak. Nie nalegał. To w nim lubiłam. / Endoftime.
|
|
 |
Przekrzywiła głowę, by móc patrzeć mu w oczy. Nigdy nie lubiła rozmawiać, gdy nie widziała oczu rozmówcy. One wyrażały wszystko. Nieważne jakie płynęły z ust słowa, nawet jakim głosem były wymawiane. Wyraz twarzy też łatwo było zmienić. Ale wyraz oczu już niekoniecznie, one zawsze pozostawały prawdziwe. Zawiodła się, gdy jedyna rzecz, jaka mogła pomóc jej odkryć, co tak naprawdę się dzieje, pozostała ukryta pod powiekami. / fadetoblack
|
|
 |
Nie myślałam nigdy jak umrę, ale chyba jest dobrze umrzeć za kogoś, kogo się kocha?
|
|
 |
Nie patrz na mnie takim wzrokiem, gdy siłą przytrzymujesz mój podbródek. Nie widzisz, jak zaciskam zęby i staram się wytrzymać Twoje spojrzenie? Dobrze wiesz, ile mnie to kosztuje. Chcesz, abym nadal przy Tobie była, ale jak mam zostać, skoro sam widok Ciebie mnie przeraża? / fadetoblack
|
|
 |
Chciałem zadzwonić teraz, nawet w środku nocy. Chciałem przeprosić Cię i powiedzieć, że pragnę wrócić do domu i zobaczyć jak na mnie czekasz. Wykrztusić, że usiłuję poczuć zapach Twoich perfum w każdym pomieszczeniu w domu. Relacjonować to, że mam zamiar położyć się obok Ciebie i spać z Tobą na jednej poduszce, patrząc jak uśmiechasz się do mnie, gdy tylko na Ciebie zerknę. Chciałem zadzwonić, by usłyszeć Twój głos i wychwycić w słuchawce moment, kiedy się śmiejesz. Marzyłem o tym, by wykręcić Twój numer, żebyś wiedziała jak bardzo żałuję. Opowiedzieć Ci o tym, jak będziesz spała na mojej klatce piersiowej i o tym, jak przysunę Cię jak najbliżej do swojego serca, tuląc bez przerwy w swoich objęciach. Chciałem zadzwonić, powiedzieć, że Cię kocham, tęskniąc za ciepłem Twoich dłoni i dopowiedzieć, że kiedy spojrzałaś na mnie pierwszy raz, widziałem w Twojej tęczówce to, że jesteś Aniołem i od pierwszej sekundy chciałem być blisko Ciebie. I że czułem się wtedy najlepiej na świecie, wiesz.
|
|
 |
Nie panuję nad swoim ciałem i tym, w jaki sposób wyrażam swoje uczucia. Nie panuję nad ramionami, które trzęsą się, gdy z gardła wyrywa się mi cichy szloch. Nie panuję nad dłońmi i nad palcami, które sięgając rąk i ud, ryją w nich paznokciami, pozostawiając krwawe ślady na lodowatej skórze. Próbuję objąć trzęsące się kolana, ale jest to zbyt trudne zadanie. Zaciskam powieki, spod których siłą wylewają się hektolitry łez. Na koniec zwijam się na łóżku i nieruchomieję, ślepo patrząc w przestrzeń. W głowie mam mętlik, w sercu żal, a ciało... Jak mam je zmusić do ruchu? W jaki sposób mam wziąć się w garść? / fadetoblack
|
|
 |
Nie odchodź zbyt daleko ode mnie. Boję się, że zgubię się pośród przeciwności losu. / fadetoblack
|
|
|
|