 |
swojej płci mogę zarzucić tylko to, że potrafi nadal kochać, gdy nie ma już żadnej nadziei.
|
|
 |
najgorsze jest to, że w chwilach dla mnie beznadziejnych, muszę jeszcze znosić samą siebie.
|
|
 |
był tak cholernie arogancki i wredny. jarał trawę i pił niezliczone ilości alkoholu. ludzie mówili, że należy do tych 'zniszczonych i złych' - ja miałam to w dupie, dumnie trwając przy Jego boku. miał cudowne serce.
|
|
 |
to jeszcze nie koniec, tak łatwo się nie poddawaj, to jeszcze nie koniec życie toczy się nadal.
|
|
 |
za co chcesz pij, za co chcesz dziękuj, odnajdź promyk nadziei nawet w nieszczęściu
|
|
 |
zadzwoniłbym do Ciebie ale wiem, że tego nie chcesz. wybełkotał, że Cię kocham, tu jest źle i serio tęsknie
|
|
 |
przyznaję się, czasem brak mi wolności. znajomości bez zobowiązać i spontanicznych pocałunków z chłopakami, których imienia nawet nie znam. zbyt długo żyłam w ten sposób i było mi z tym dobrze. ale skończyłam z tym, już się nie bawię. skończyłam z tym właśnie ze względu na twoją osobę, tak jak ty skończyłeś z tym dla mnie. więc teraz, gdy mówisz mi że chciałbyś na tydzień znów żyć jak dawniej, to boli. boli, bo czuję się jakbyś mówił 'nie chcę być z tobą'. dziwnie czułabym się wiedząc, że jakaś inna dziewczyna siedzi ci na kolanach, a ty dotykasz jej ciała i pozwalasz całować swoje usta. chyba nie umiałabym później być z tobą tak blisko jak dziś, chyba czułabym się zdradzona, chyba nie umiałabym po tym wrócić do ciebie i być z tobą. to pytanie, kurwa, zabolało. boli nadal. / md.
|
|
 |
rób tak jak Ci podpowiada serce, mimo wszystko
|
|
 |
pierdolone serce wypełnione bezsensowną miłością nie mającą cienia szansy na przetrwanie
|
|
 |
tylko patrz i spojrzeniem wyznawaj mi miłość
|
|
 |
i wiem, że nie umiemy ze sobą rozmawiać. że ja nie umiem mówić Ci, co czuję. boję się. boję się, że gdy dowiesz się co tak naprawdę jest we mnie nie zrozumiesz i nieświadomie wymierzysz kolejny cios, jak robisz to zwykle. dlatego nie mówię Ci jak bardzo odczuwam niektóre rzeczy, bo boję nie umiesz odpowiednio zinterpretować moich słów. często proszę Cię, żebyś dał mi zwyczajnie chwilę wytchnienia, wyciszenia, chwilę na uspokojenie, ale Ty upierasz się by zostać i słowami, pytaniami, nietrafionymi teoriami starasz się udowodnić mi co powinnam robić. upierasz się, że nie mówię Ci co masz robić w takich sytuacjach, ale gdy mówię Ci o tym olewasz mnie. komunikacja, hm? zamiast niej podniesiony ton i niepewny wzrok. nie chcę tak, i Ty też nie chcesz. to nie jest rozwiązanie. / md.
|
|
 |
nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym być teraz obok Ciebie, czuć Twój uśmiech na swych wargach, dłoń w dłoni, powolny oddech na mym karku, za każdym razem przyprawiający o dreszcze i czuć jak trzymasz mnie przy sobie, tak cholernie mocno, jakbym była wszystkim czego pragniesz
|
|
|
|