|
żegnając Ciebie,wiem-nie mogę umierać już bardziej.
|
|
|
wszystkie przymknięcia powiek prowadzą do Ciebie..
|
|
|
płacząc po cichu,tak bezpieczniej.
|
|
|
próbowałeś powiedzieć o sprawach,których nie możesz cofnąć.odwróciłam wzrok.
|
|
|
zmęczony firmament niejasnością Twojej osoby wylał się z moich oczu.
|
|
|
''(...)im dłużej tu stoję -tym głośniejsza jest cisza.
wiem,że Ciebie już nie ma,
ale czasem przysięgam,że słyszę
twój głos kiedy wieje wiatr..''
|
|
|
''jesteś dymem z wczorajszego papierosa, zapachem tytoniu na dłoniach, który zmywa się po chwili w ciepłej wodzie i mydle o zapachu lilii. nie palę, bo nie potrzebuję twoich powrotów. czekam nowego, norweskiego powiewu powietrza zamiast toksyn w swoich płucach.''
|
|
|
znów nadchodzą schody,brakuje mi sił..
|
|
|
niszczymy się tym co nas dzieli.
|
|
|
swoje nogi wplotę w Twoje i będzie tak,jakbyśmy byli jednym ciałem,pieszczotami i grzechem.zapomnę jak się oddycha i zrobię wszystko,co wymaga czasu,czułości i nocy. noce są coraz dłuższe,więc miałabym całkiem sporo czasu. nosem musnąć kość obojczyka i wiedzieć,że jedyne granice,to granice rąk.
|
|
|
chcę poczuć ulgę,bo jest coraz ciężej.
|
|
|
nigdy nie chciałam czuć bólu pękniętego serca.
|
|
|
|