 |
|
pogódź się ze swoją przeszłością żeby nie niszczyła teraźniejszości
|
|
 |
|
'Szkoda,że nie możemy w końcu o pewnych rzeczach zapomnieć.'
|
|
 |
|
'Jeśli mamy jeszcze jakieś szanse,a nie mówię,że napewno mamy...Ale jeżli mamy,to ja muszę iść do przodu bardzo powoli.Nie możemy tak po prostu zacząć w tym samym miejscu,w któym przerwaliśmy.'
|
|
 |
|
Słowa,które miałam wypowiedzieć,coś w stylu 'Kocham Cię,tęsknię za Tobą i chcę spędzić z Tobą resztę życia',podczas gdy jego twarz miała przybrać wyraz radości,wydają się teraz kompletnie nie na miejscu.Nie mam pojęcia,co dalej.'
|
|
 |
|
Chcę się wyplątać z tej pętli pomiędzy nami, gdybym coś zmienić mógł pomiędzy nami, to dziś bym wolał, żebyśmy się nigdy nie spotkali.
|
|
 |
|
I już pomału mam dość się przed samym sobą się bronić.
|
|
 |
|
Mam dosyć tej jazdy, bo to jest chore, a między nami chemia jest jak między ogniem i wodorem.
|
|
 |
|
' Tęsknię za Nim.Naprawdę za Nim tęsknię.Nachodzi mnie to znienacka,jak cios,i nagle uświadamiam sobie,co mam.Co miałam.Co znów mogłabym mieć,jeśli nie jest jeszcze za późno. '
|
|
 |
|
cisza przed burzą. z nerwów zaciskam pięści czekając na powrót ojca, pewnie znowu ledwie trzymającego się na nogach. widzę smutne oczy matki krzątającej się po kuchni. jesteśmy samotne w tym bagnie, możemy uciec, ale nie chcemy zostawić go skazanego na śmierć. wpada do domu. krzyk. trzask. kilka świeżo zmytych szklanek spada na podłogę. uspokajam mojego młodszego brata, tuląc go w ramionach. jestem zbyt dorosła. miłość. nie mam jej. żaden facet ze mną nie wytrzyma. wszystkich trzymam na dystans, próbuję nimi rządzić, nie pozwalam się ponieść. boję się. nie chcę żyć jak moja rodzicielka. nie było jeszcze takiego, który by to zrozumiał.
|
|
 |
|
z każdym cierpkim słowem moje serce łamało się na małe kawałeczki, a po rozstaniu rozpadło się. po czasie, On, próbował je skleić, niestety bezskutecznie. nie był na tyle wytrwały, więc porzucił swoją pracę w połowie. dni cierpienia mijały powoli. samotność uderzała do głowy. w ustach czułam smak szlugów pomieszanych z czerwonym winem. byłam przygaszona, a to o wiele gorsze niż załamanie. czekałam na szczęście nie robiąc nic. pijana wysłałam zaczepkę do przystojnego chłopaka. zaczarował mnie jego gust muzyczny. potem napisałam, również na rauszu. rozmawialiśmy całymi dniami. zaczęłam się uśmiechać. spotkania, jedno, drugie, piąte. zbliżyliśmy się do siebie. został moim bohaterem. wytrwale składał moją pikawę, zbierał tycie skrawki i dopasowywał je do siebie sklejając przy tym miłością.
|
|
|
|