 |
.` 'dlaczego Ty potrafisz mieć tak idealnie na wszystko wyjebane?' - zapytałam, gdy odprowadzał mnie do domu. spojrzał na mnie i zmieniając temat powiedział:'popraw sobie szalik bo zmarzniesz', po czym naciągnął mi go na buzię. ' przecież Ty potrafisz niczym się nie przejmować ' - drążyłam temat. zatrzymał się,i obejmując mnie dodał: ' świetnie udaję, tyle'. patrzyłam na Niego ze zdziwieniem. ' to wtedy gdy zerwaliśmy, to nie było Ci obojętne? ' - zapytałam. 'wtedy? wtedy umierałem z dnia na dzień coraz bardziej, ale duma nie pozwalała mi tego pokazać' - odpowiedział, całując mnie. uśmiechnęłam się sama do siebie, bo dotarło do mnie, że ten rzekomy skurwysyn bez uczuć potrafi mieć całkiem wrażliwe wnętrze..
|
|
 |
.` był szary listopadowy dzień.krople deszczu obijały się o parapet,a gałęzie drzew uginały od wiejącego wiatru.kłóciliśmy się,kolejny już raz.'podnosisz mi ciśnienie gorzej niż te pierdolone dragi- krzyczał,nerwowo chodząc po pokoju.'ja Cię przynajmiej nie zabiję'-pyskowałam, łażąc w kółko za Nim.zatrzymał się,i przytknął mnie do chłodnej ściany.patrzył na mnie wzrokiem pełnym nienawiści.zaczął krzyczeć,po czym zamachnął się uderzając pięścią w ścianę obok mnie.nogi mi się ugięły,a przed oczami zrobiło się ciemno.do oczu podeszły mi łzy. nagle oprzytomniał,zrozumiał co zrobił.'Jezu,przepraszam!'-krzyknął,przytulając mnie. wyrwałam się z uścisku,odchodząc na drugą stronę pokoju.'wyjdź'-wyszeptałam.'przepraszam,kochanie'-powiedział,obejmując mnie.odwróciłam się w Jego stronę i krzyknęłam:'wyjdź,kurwa! nie miałeś prawa'.wziął kurtkę,i trzaskając drzwiami wyszedł.usiadłam na podłodze zalewają się łzami,a w głowie miałam obraz przeszłości,o której właśnie mi przypomniał..
|
|
 |
.` jesteś moją definicją szczęścia .! :*
|
|
 |
.` a może tak razem za rączkę, na zawsze?
|
|
 |
.` - Więc chcesz to zakończyć ? - Tak . - Ale jesteś tego pewna ? - No tak . - Skoro tak to powiedz patrząc mi prosto w oczy że Ci nie zalezy i że mnie nie kochasz ! - Nie potrafię ;( - Wiedziałem .
|
|
 |
.` - nie obiecuje,że do ciebie wróce... - wiem, ale i tak będę czekać - proszę nie czekaj na mnie , ułóż sobie życie. - mojego życia bez Ciebie nie ma, nie proś mnie o coś czego nie potrafię.
|
|
 |
.` Na błędach uczymy się tylko wtedy kiedy zaczynają boleć.
|
|
 |
.` już nie pale papierosów , nie pije , ubieram się ciepło , wstaje z rana , nie pije kawy , nie przeklinam co drugie slowo , uważam na siebie. a wiecie dlaczego ? bo mam jego , nie muszę się już truć dymem nikotynowym , nie muszę być najebana żeby poczuć się szczęśliwa , nie muszę wychodzić z domu i chorować żeby ktoś się mną zainteresował , nie muszę przesypiać całego dnia bo mam dla kogo wstawać , nie muszę pić kawy bo on dodaje mi energii , nie muszę przeklinać żeby się na kimś wyładować , nie mogę mieć wyjebane na swoje bezpieczeństwo bo wiem że On by się zabił jakby mi coś się stało, teraz tylko muszę być dla Niego najważniejsza.
|
|
 |
.` Wiem , nie byłam Ci wierna pisałam z innymi , przytulałam się z innymi , ale kochałam Cię . Kochałam ponad życie. Teraz gdy Cię nie ma , oddałabym wszystko żebyś wybrał mnie i zrezygnował z niej . Wiem , nie możliwe..
|
|
 |
.` Jestem dużą dziewczynką. Nie będę się tłumaczyć.Przyjaciele tego nie potrzebują, a wrogowie i tak nie uwierzą.
|
|
 |
.` -Dlaczego ja muszę tak cierpieć? -Cierpisz na własną prośbę. Stworzyłaś w swojej głowie wyidealizowany wizerunek chłopaka, który nigdy nie istniał. Gdybyś postrzegała go takim, jakim jest naprawdę, od początku wiedziałabyś, że jest skończonym idiotą i nie warto sobie zawracać nim głowy. Teraz byś nie cierpiała.
|
|
 |
.` Czasami lepiej jest udawać, że się czegoś nie widzi. Lepiej jest opuszczać wzrok, kiedy widzisz, że patrzy na inną. lepiej jest zamknąć oczy, kiedy z nią rozmawia. Lepiej jest zatykać uszy, kiedy mówi o niej w tak ciepły sposób. Lepiej jest udawać, że nie wiem o jego kłamstwach, o tym, że w piątkowe wieczory nie chodzi na mecze, a z tą szmatą do łóżka. Lepiej jest wmawiać sobie, że czasami o Tobie myśli, że Cię kocha. Uwierz - lepiej.
|
|
|
|