 |
I co? I dalej żyję
I co? I daję radę
A niejeden by powiedział "kończę dziś ze światem"
Chciałbyś znaleźć patent i zło rzucić w krater
Wspomnienia wypalają się, płoną jak papier
Różne sytuacje, czujesz, spadasz na dno
Ten ostatni raz zamykamy na zawsze wzrok
Ja tu nie wrócę już nigdy, zostały ci sny
Rodzisz się, umierasz sam, tutaj nie pomogą łzy.
|
|
 |
Wrogowie bliscy obcy wciąż odchodzą znowu gdzieś
Na wieki zamkniesz oczy i odpłyniesz w bezkres
Czarna róża wdech musisz radę dać przez
Wszystkich czeka nas to samo żyjąc czekasz na śmierć
Na dzień gdy w sekundę raz zobaczysz cały los
Na sen co cię nie obudzi nigdy ziom.
|
|
 |
Samotność to chyba mój najgorszy wróg,
bo nawet gdy nie jestem sam, to czuje ją znów
Nikt tu nie rozumie słów, melodii zranionych dusz
chciałbym wiele razy zmienić ten chłód, biegnę bez celu.
|
|
 |
'.Ne martw się
Kolejny wstanie świt
Proszę nie martw się
Ja zawsze będę tu gdzie ty
Dobrze wiem
Po prostu los tak chciał
Po stronach dwóch Ty i ja.'
|
|
 |
As we fall, never fulfill me there
You roll away, only to find you there
Your deepest hell never be seen as well
Keep me low where the horizon melts = Gdy upadamy, nigdy nie jestem usatysfakcjonowana
Odchodzisz, tylko po to, bym cię tam znalazła
Twoje najgłębsze piekło nigdy nie było postrzegane jako dobre
Trzymaj mnie nisko, tam gdzie horyzont się stapia
|
|
 |
Can I alone look at the sky my dear
I am right, every falling star
Make a wish, it will turn away
So we can love on til infinity. = Czy mogę samotnie spoglądać na niebo, mój drogi?*
Mam rację, każda spadająca gwiazda,
Pomyśl życzenie, to się odwróci/zmieni,
Tak, żebyśmy mogli kochać wiecznie
|
|
 |
Obudzę się w kolejny ciężki poranek i zapomnę wszystkie gęby poznane.
|
|
 |
Uderzyła we mnie chora rzeczywistość. Jednym dotkliwym i siarczystym policzkiem uciszyła moje ego. Zmieszała moje życie z błotem. Rozbiła mnie jak lustro. Sprawiła, że stałam się bezduszną egoistką. Wepchnęła mnie z cynicznym uśmiechem na ustach w wir pracy i obowiązków.Uwięziła w niewidzialnej aurze nie do przebicia.Starałam się, naprawdę starałam się z niej wydostać wyciągając dłoń w kierunku tych, których jeszcze niedawno z czystym sumieniem nazywałam przyjaciółmi. Wtedy ponownie się pojawiła. Zamknęła me ciało w swym żelaznym uścisku, po czym obtoczyła mnie nie tylko swymi obślizgłymi łapami, ale i sznurami. Wyrywam się. To boli. Rany powstałe w wyniku wiązadeł krwawią. Choć bezgłośnie wołam o pomoc jestem tylko jej. To te skuwrialstwo odciąga mnie od wszystkich wkoło. Jestem tylko ja i ona.No może jeszcze gram koki pełniący rolę przyjaciela. / slonbogiem
|
|
 |
Były sny, były marzenia, a została tylko pojebana rzeczywistość. / slonbogiem
|
|
|
|