 |
żyjemy tak nienaturalnie dzisiaj, wszyscy
|
|
 |
pocałuj mnie w usta, by poczuć smak życia, by poczuć mą bliskość i przytul mnie, bym wiedziała, że kochasz, że pragniesz, że potrzebujesz i nazywaj mnie swoją księżniczką, bym miała pewność, że znaczę dla ciebie więcej niż wszystko ♥ / notte.
|
|
 |
stała wpatrzona w niebo. wiatr delikatnie powiewał jej włosy, a twarz lśniła w blasku słońca. stała i zastanawiała się nad sensem swojego życia. myślała i łudziła się, że on wróci, że przyjdzie, że zrozumie swój błąd i przeprosi za głupie bezpodstawne oskarżenia. usiadła na ławce i zaczęła płakać. płakała jak małe dziecko, któremu odebrano zabawkę. ona, prawie dorosła dziewczyna, nie radziła sobie ze swoim życiem, nie radziła sobie z problemami i miłością. wszystko wydawało się zbyt trudne, zbyt ciężkie. chwilę potem stanął przy niej i otarł jej policzek. klęknął przy niej i mówił, że przeprasza, że żałuje, a ona? ona zaprzeczała, nie wierzyła, że to dzieje się naprawdę, działając pod wpływem chwili, wstała i zaczęła biec. zatrzymał ją i patrzył prosto w jej zapłakane oczy. - dlaczego teraz przepraszasz, dlaczego wcześniej nie wierzyłeś, dlaczego? krzyczała mu prosto w twarz. - dlaczego? bo cię kocham i nie potrafiłem zaufać miłości. odpowiedział cicho, idąc w przeciwną stronę. / notte
|
|
 |
|
Stwierdzam miłość, bo ON ♥
|
|
 |
gdzie jest granica? co wolno, i co warto? szukam, a każdy krok jest dla mnie w życiu niespodzianką.
|
|
 |
jedyna jego wada - uzależniony od kobiet.
|
|
 |
na koniec świata prosto, za tobą pójdę dnia każdego miłość lekiem jest, więc ty daj mi go . ♥
|
|
 |
więc pij za wolność i wyjście na prostą osobno,
bo razem nam się zjebał światopogląd podobno.
|
|
 |
Milion straconych marzeń .
|
|
 |
nie schlebiaj sobie, nie jesteś na czarnej liście. marna frajda dopierdolić masochiście
|
|
 |
złapał ją za rękę i przytulił mocno do siebie. - chodź ze mną, powiedział, muskając ją w policzek. odwrócił się, zakrywając jej oczy. - to niespodzianka, dodał ruszając przed siebie. nie powiedziała nic. szła delikatnie stąpając po ziemi. - zamknij oczy, powiedział zsuwając jej dłoń z twarzy. poczuła, jak unosi ją do góry. - już możesz otworzyć, spójrz przed siebie, powiedział uśmiechając się. ona lekko otwierając powieki, spojrzała przed siebie. stali na wysokim wieżowcu, a widok sięgał, aż po obrzeża miasta. - boję się powiedziała. przecież wiesz, że mam lęk wysokości. zabierz mnie stąd. trzęsła się. - spokojnie, jestem tutaj, jestem obok, możesz mi zaufać. ruszył powoli w stronę krawędzi. - stój wyszeptała i szarpnęła się mocno. a on zbyt lekko unosząc ją nad sobą, wypuścił ją z objęć. czuła ogromny powiew wiatru. widziała ziemię i czuła jak leci. nie bała się, że zginie, bała się, że ten niefortunny wypadek rozdzieli ich na zawsze dlatego, że nie potrafiła mu zaufać. / notte.
|
|
|
|