 |
Gdybym tak mogła to bym najchętniej
oblała Cię drinkiem i dała i Ci w gębę,
ugryzła Cię w ucho bo zmagasz apetyt
i spytała jak długo będziesz jeszcze ślepy.
Bo gdybym tak mogła to bym najchętniej
wsypała Ci do szklanki jakieś proszki nasenne,
zabrała do domu, przywiązała do łóżka,
usiadła na Tobie i tak prosto do ucha: mam jeszcze czekać ile
|
|
 |
Nikomu nie powiem, że twój głos jest moim ulubionym dźwiękiem.
Nie powiem nikomu.
|
|
 |
pamiętasz jak o drugiej nad ranem tańczyliśmy w strugasz deszczu . w morzu po kolana . nosiłeś mnie na rękach . przytulałeś , topiłeś twarz w moich włosach . krzyczałeś , że jestem twoim prywatnym słońcem , i że tak do cholery zostanie na zawsz
|
|
 |
usłyszała pukanie do drzwi. pół przytomna, z roztarganymi włosami wstała i niesfornie ubrała za dużą koszulę. na palcach, podbiegła do drzwi. ziewając, niezdarnie je otworzyła. stał z promiennym uśmiechem w jej ulubionym t-shircie. wręczył, jej bombonierkę ulubionych czekoladek i wyszeptał - miłego dnia kochanie. zaczęła się poprawiać zdruzgotana, że widzi ją w takim stanie. przyciągnął ją do siebie i delikatnie całując, powiedział - i tak Cię kocham.
|
|
 |
trzymała na kolanach, jego głowę. potrząsała nim, pełna amoku trzymając za ramiona. w myślach, błagała Boga o litość. - nie możesz mi tego, zrobić nie możesz, rozumiesz?! - krzyczała. wołała, prosząc o pomoc. jej krzyki, były znikome. ulica pusta, zero przechodniów. koszulkę miała całą w jego krwi. próbując złapać oddech, wpatrywała się w jego tęczówki zachodzące mgłą. - nie rób mi tego! - krzyczała. jej czarne od tuszu łzy, kapały na jego zakrwawioną koszulę. nasłuchiwała jego ustającego tętna, tracąc nadzieję. pochyliła się nad nim i cała rozhisteryzowana, patrzyła na jego zamykające się powieki. - przepraszam. - wyszeptał resztkami sił. straciła go. bezpowrotnie.
|
|
 |
potrafił zepsuć dosłownie wszystko. nawet mój taniec w deszczu o czwartej nad ranem, przynosząc mi parasolkę.
|
|
 |
niezdarnie siadła na parapecie, wystawiając nogi za okno. machała nimi beztrosko, nie zważając na fakt, że znajduje się na dwudziestym piętrze. przecież kazał jej być dzielną
|
|
 |
- obiecałeś. - wyszeptała pełna niepewności. - obietnice z ust, kogoś kto twierdzi, że Cię kocha, nie potrafiąc tego udowodnić, są nic nie warte, maleńka. - odpowiedział, całując ją czule w czoło.
|
|
 |
tak, ja też potrafię ubrać krótką spódniczkę , wysokie czarne szpliki i wydekoltowaną bluzkę, spalić się na solarze i wypudrować tak , że starczyło by tego pudru dla przynajmiej piętnastu dziewczyn. umiem też przejśc koło grupy facetów i sprowokować do tego by gapili się na mój tyłek. tylko pytanie po co ? ja jednak wolę wskoczyć w swoje ulubione nike , różowe baggy i t-shirt z adasia , na głowę założyć fullcap - tak czuję się najlepiej. a jeśli mam się komuś spodobać to spodobam się bez tych różnych błyskotek i tony tapety na twrzy. / veriolla
|
|
 |
Być KSIĘŻNICZKĄ w Twoich oczach .
|
|
 |
80 % dziewczyn ma chłopaka , 20 % ma rozum .
|
|
 |
dzisiaj będę zwykła nastolatką. bez tony tapety na mordzie, bez wysokich szpilek. nie założę najlepszej sukienki, ale starą koszulę taty, a na stopy, grube skarpety od babci. z nijaką fryzurą będę jeść lody, w ogóle nie zwracając uwagi na kalorie. będę miała w dupie telefon, gg, email i wszystkie inne gówna. spędzę dzień płacząc przy komediach romantycznych.
|
|
|
|