|
miałeś już w życiu taki moment, w którym sam nie wiedziałeś co czujesz? kiedy gubiłeś się w własnych myślach? gdy kogoś ci brakowało, ale wszystkich od siebie odrzucałeś?
|
|
|
możemy spleść swe ręce, odejść tylko we dwoje. wiesz, że żadnych przeszkód z Tobą się nie boję. ♥
|
|
|
definicja miłości? On we własnej osobie. ♥
|
|
|
pomagam wszystkim wkoło, daje rady, jakich pierdolony psycholog by nie wymyślił, a sama nie potrafię ogarnąć syfu, który rozrywa mnie od środka. nie radzę sobie z jego uśmiechem, kiedy na mnie patrzy. nie radzę sobie z ciszą, z którą mnie zostawia na kolejne tygodnie. nie radzę sobie z drżącymi dłońmi przy odpalaniu papierosa. mam milion wad, ale potrafię kochać. potrafię oddać serce, jak nikt, nikomu.
|
|
|
po prostu utwierdź mnie w przekonaniu, że dając mi swoją bluzę nie robiłeś tego z grzeczności. że gdy dotykałeś moich dłoni nie był to przypadek, patrząc w moje oczy pragnąłeś zobaczyć w nich coś więcej, niż ich kolor, a pisząc ze mną po nocach nie chciałeś tylko pokazać mi jak długo potrafisz wytrzymać bez snu.
|
|
|
od pierwszych lat szkoły mówią Ci jaki masz być. eksperci od życia co nie osiągnęli nic.
|
|
|
czuję się beznadziejnie. tak samo czułam się wczoraj, tak się czuję dziś i pewnie jutro też będę się tak czuć.
|
|
|
zmień coś w swoim życiu. mów prawdę. spotykaj się z kimś kto kompletnie do Ciebie nie pasuje. naucz się mówić NIE. wydaj wszystkie oszczędności. spróbuj poznać kogoś przypadkowego. nie planuj niczego. odważ się powiedzieć, że kochasz. śpiewaj głośno. śmiej się z głupich żartów. płacz. przepraszaj. powiedz komuś jak wiele dla ciebie znaczy. nie tłum w sobie emocji. śmiej się tak długo, aż rozboli cie brzuch. ŻYJ. niczego nie żałuj.
|
|
|
chodź pogadamy. pogadamy o tym co może być, udając że tego co było nie pamiętamy.
|
|
|
mam ochotę przedawkować wszystko. przez alkohol, narkotyki i papierosy, kończąc na Tobie.
|
|
|
niektóre wydarzenia sprawiają, że tracę wiarę w siebie. na czole pojawia się niedobór magnezu, policzki przestają być rumiane, najlepsza piosenka wieje kiczem. zamykam się wtedy najczęściej w łazience. odkręcam wodę i tępo patrzę w zalatujący chlorem wir. pralka przypomina trochę moją głowę. moje dwa tysiące durnych pomysłów, dwa tysiące chwil smutku, dwa tysiące banalnych gestów, czułości, które tak dobrze pamiętam. siedząc i machając nogami marzę o końcu świata. o czymś, co sprawi, że tępy wir zamieni się w szczęście. w 19364692374 cm tego szczęścia.
|
|
|
figlarnych pieszczot oddech, zagubiony wstydu wątek ♥
|
|
|
|