 |
Gdzie się zgłasza rzeczy, które powiedziano niesłusznie, żeby zostały odpowiedziane i żeby wszystko było jak wcześniej?
|
|
 |
Kochaj kogo chcesz. Tylko rób to mądrze.
|
|
 |
Czuj się, jak milion, gdy obok tyle zer.
|
|
 |
I nie wiesz jak tu jest bez Ciebie. I nigdy nie uwierzę, że tak musiało być. I nie wiesz jak ciężko się oddycha, jak bardzo się potykam.
|
|
 |
Będę Cię trzymał krótko. Zawsze jak najbliżej siebie..
|
|
 |
To, że coś znikło nam z oczu, nie oznacza, że przestało istnieć
|
|
 |
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że w innym życiu bylibyśmy dla siebie idealni. To po prostu nasze obecne życie nie jest idealne dla nas.
|
|
 |
Kiedy to koniec, odejdź. Nie kontynuuj podlewania zwiędłego kwiatu.
|
|
 |
Jeśli coś jest warte grzechu, to grzech nie skosztować.
|
|
 |
Dzień 255. - O co Ci chodzi?
Wiedziałam, że to będzie jedna z naszych ostatnich rozmów. Czasami wie się takie rzeczy. Czasami wiesz, że to ostatnie stronice tej powieści. Że potem już tylko okładka i półka. Daleka, ciemna półka, gdzieś w zakamarku duszy.
- O to „spierdalaj”, o to jaki jesteś, o to jak się w Tobie głupio zakochałam,o to jak się fajnie zabawiłeś. Wiesz nie mam do Ciebie żalu. To nie Twoja wina. To wina tych wszystkich, którzy bili Ci brawo gdy powinni strzelić Cię w pysk i powiedzieć „ogarnij się”. Bo myślę, że pod pozą księcia kryło się jeszcze nie dawno dużo człowieka. Zgubiłeś to. I jest mi Ciebie żal.
O tyle to istotne w mojej opowieści, że po tym wszystkim wsiadłam do samochodu i poczułam ulgę na samą myśl o tym, że wracam do Wrocławia. Do człowieka, który niczego nie udaje, który na pytanie „stęskniłeś się?” powiada „no pewnie, że tak”. I bardzo chciałabym już być z tamtym. Mimo, że młodszy robi wrażenie dojrzalszego, traktującego mnie bardziej poważnie
|
|
 |
Dzień 254. „Przecież to jeszcze dzieciak” kołatało mi się nieprzerwanie w głowie. Całe życie to ja byłam w związkach ze starszymi facetami, czasami odnosiłam wrażenie, że odchodzili gdy tylko uświadamiali sobie, że nie jestem dziewczynką, którą trzeba się opiekować. Że obrazek słodkiego blond aniołeczka jest tak bardzo odległy od mojego prawdziwego JA.
A tutaj nagle taki K. dla Niego nigdy nie próbowałam udawać aniołeczka, nie miałam powodów. Byłam po prostu sobą, nie byłam słabym listkiem, nie potrzebowałam aby mnie ktoś ochronił, bo tak naprawdę nigdy tego nie potrzebowałam. Z nim jest mnie 200%. A on nie ucieka. Akceptuje. Z K. nie znamy się jeszcze zbyt dobrze. Mamy tylko swój obraz, jakiś szkic. Kiedy patrzę na niego odnoszę wrażenie, że coraz bardziej zatapia się w tym co jest między nami, że idzie o krok przede mną, a ja jeszcze nie wiem gdzie idę
|
|
 |
Dzień 252."-Kiedy wracasz? - A co, stęskniłeś się już ? - Pewnie, że tak."
|
|
|
|