 |
Można cierpieć, wyć z bólu, uderzać pięścią w ścianę, krzyczeć lub pragnąć odebrać sobie życie. Można pytać Boga, dlaczego. Można upijać się do nieprzytomności, uciekać z tego miejsca, odciąć się od ludzi. Można cierpieć, wiem o tym. Zastanawiam się tylko czy istnieje jakaś granica. Może każdy człowiek ma swój limit bólu i pewnego dnia przyjdzie taki moment, że nie wydarzy się już nic złego. Może trzeba wypłakać się aż do wyczerpania, upić do nieziemskiej nieprzytomności, przeżyć próbę samobójczą i dopiero wtedy będzie wspaniale. Wtedy dopiero będzie można zacząć żyć. [ yezoo ]
|
|
 |
Znów to uczucie - mocno bijące serce, zawroty głowy, musisz się czegoś chwycić, by nie upaść, wibracja telefonu, milion kłębiących się w głowie myśli, tak lub nie, telefon nie przestaje, jego imię na wyświetlaczu, myślisz, że to się nie dzieje naprawdę, nadal wibracja, szybka decyzja, myśl rozsądnie - rozkazujesz sobie, koniec połączenia, jeśli czegoś chce, niech się postara, za bardzo bolało ostatnim razem, zbyt wiele zajęło ci podniesienie się po tym wszystkim, fuck you - myślisz i wygrywasz. [ yezoo ]
|
|
 |
NIE CHCE TWOICH ŁEZ, ALE CZASEM MAM CHĘĆ NA NIE POPATRZEĆ.
|
|
 |
Nie trać czasu, by zatrzymać kogoś, kogo nie obchodzi to, że traci Ciebie.
|
|
 |
Trudno mówić o szczęściu, gdy jesteśmy niezadowoleni z dzisiaj, zatroskani o jutro i rozżaleni decyzjami podjętymi wczoraj.
|
|
 |
Chodzi mi o to - powiedział - że gdy o kimś myślisz, gdy nie możesz o kimś zapomnieć, dostrzegasz go wszędzie wokół.
|
|
 |
"Jeśli naprawdę ci na kimś zależy, pozostawisz mu swobodę działania, choćby to działanie było nie po twojej myśli. Jeśli naprawdę kogoś kochasz, pozwolisz, by złamał Ci serce."
|
|
 |
W miejscach, w których miałem rany, dziś mam blizny, nie boli,
Już nie dam Ci rozdrapać ich, zdążyły się zagoić.
Ja zdążyłem przyzwyczaić się i z nimi się oswoić,
Tak jak Ty zdążyłeś zjebać i odwrócić się od swoich.
Nie spaliłem żadnych zdjęć. Miałoby to jakiś sens?
Dawno się zerwała wieź, miedzy nami nie ma niej.
Nie ma o czym gadać, wiesz, dawno mi już nie jest smutno
I wiem kogo nie chcę widzieć, gdy popatrzę w lustro.
Antywzór mocno strół, czas to antidotum.
Kiedy nasze oczy widzą się, to ja nie spuszczam wzroku.
Wyleczony w pełni dziś na dzielni już nie czuję wstydu,
Słuchaj, nie ma powrotu, to był kurwa Twój wybór.
Chyba świadomy, chociaż umysł niezbyt trzeźwy.
Wcześniej miałem trochę sentymentów, strzepałem resztki.
Teraz nie mam ich i dzisiaj mogę samodzielnie iść,
A jedyne, co jest pewne, to że nie czuję już nic.
|
|
 |
Chciałbym umieć jej pokazać tą miłość, którą czuję nawet teraz mocniej niż na początku. Chciałbym pomóc jej w nas jeszcze uwierzyć i zawsze być przy niej i być potrzebny. Rzeczywistość już mnie nie przeraża jak kiedyś, ale bez niej jestem pusty nawet gdy idę przed siebie.
|
|
 |
jesli mnie ignorujesz, ja ignoruje Ciebie. jesli nie zaczniesz rozmowy, nie pogadamy. jesli sie nie starasz, dlaczego ja mam to robic....?
|
|
|
|