 |
|
nie wierzyłam w przeznaczenie. cały ciąg wydarzeń, wszystkie kontuzje, mniejsze czy większe, dały mi jednak czas wstrzymania. z prawdopodobieństwem wstrząsu mózgu, hamowałam jedynie łzy, będące połączeniem bezsilności i irytacji. leżałam w łóżku, a głowa nie wytrzymywała czytania. rozmyślenia, analizowanie wszystkiego i jakiś obcy głos, który uświadomił mi, iż w całym tym braku czasu, pomyliłam w życiu zakręty.
|
|
 |
|
potrzebowałam tego kubła zimnej wody. jakiegoś plaska w twarz, który uświadomi mi, co robię. tej szczerości i wyrzucenia mi podłych posunięć, które zaczęły znajdować się na porządku dziennym w moim zachowaniu. i ruszyło mnie tam, w okolicach mostka - a jednak serce spełnia trochę ważniejszą rolę, niż umożliwianie egzystencji. mając przed sobą tak rzeczywistą perspektywę stracenia tego wszystkiego, z zaciśniętym gardłem przyjmowałam w końcu informację, że w pojedynkę nie dam rady w życiu. nie bez niej.
|
|
 |
|
jeden problem mniej, jeden problem więcej,
jeden zwykły dzień, zamienia w kamienie serce.
|
|
 |
|
już mnie nienawidzisz to było jasne
wszystko się tak kończy jak mówie prawdę.
|
|
 |
|
nie wiesz? między dupami nie ma przyjaźni.
|
|
 |
|
po co się nakręcasz? mocno wziąłeś moją ksywke do serca.
|
|
 |
|
chcesz mnie zrozumieć? opuść obłoki przejdź w moich butach 22 kroki.
|
|
 |
|
zrozum, bez Ciebie nie widzę już siebie.
|
|
 |
|
przyjaciołom, nie stawia się ultimatum.
|
|
 |
|
nie ma sensu wyciągać ręki. i tak nie będzie jej komu podać.
|
|
 |
|
mówią mieliśmy ambicje, ale mijało nas szczęście.
|
|
 |
|
dajemy radę, nie potrzebujemy rad.
|
|
|
|