|
w ciszy myślała o magi tamtego dnia. nic sie nie wydarzyło. widziała go na przystanku, na ławce, odbijał sie w szybie autobusu, jakoś trzymał się jej nieustannie. smutek
|
|
|
wybuchając jak wulkan cicho płakała gdzieś w kącie. paznokcie wbiły sie w lewą dłoń. czuć było tylko smutek
|
|
|
opuszkami palców dotknął jej ramienia. zabolała ją świadomość dotyku. a przecież nic strasznego się nie stało, to tylko on.
|
|
|
być szczęśliwym i nieszczęśliwym w jednym czasie jednocześnie
|
|
|
zapominamy o końcu, bo początek jest zawsze
|
|
|
tak łatwo rozczarować sie kimś bliskim. tak łatwo być powodem rozczarowania.
|
|
|
czy to czuje sie zawsze? czy tylko czasem, jak nie możesz uwierzyć, że jest aż tak kochany?
|
|
|
chyba wystarczy tylko obecność. nic wiecej, tylko obecność
|
|
|
przeraża mnie Twój ból. nie mój, ja wierze, że dam sobie jakoś radę...
|
|
|
czyj świat sie konczy, gdy ty nagle postanawiasz umrzeć?
|
|
|
Jak to dobrze, że skończył się już ten podły dzień co mi Cię zabrał.
|
|
|
To, że się do Ciebie uśmiecham, wcale nie musi oznaczać, że Cię lubię. Mogę na przykład, wyobrażać sobie, że stoisz w płomieniach.
|
|
|
|