 |
Taki czas gdy brak jutra ale jest za to teraz
krzyczę głośno do ściany że po prostu umieram
|
|
 |
Ludzie jacyś senni, w powietrzu pachnie wszystkim
zwolniły moje myśli na przystankach tak jest
bloki zawadzają chmury, auta pędzą przed siebie
za szybki ten świat, lecz mamy blisko do siebie
|
|
 |
Wrzask dobija mnie zabiera resztę sił
ludzie jacyś dziwni w odbiciach brudnych szyb
z prędkością moich myśli przemieszczają się
|
|
 |
Chociaż pełno was ja tu żyje całkiem sam wśród tych smętnych dni.
|
|
 |
|
to mnie jeszcze boli, a ja sądziłem: minie, przejdzie, że jakoś ból wypielę. a ty mi ciągle z dna pamięci
wypływasz jak topielec
|
|
 |
nie kocham cie wcale, tylko moja dusza jakaś taka smutna, kiedy przechodzisz obok obojętnie
|
|
 |
miałem miłość, miałem głupią nadzieje, że może warto jeszcze pożyć. teraz samotność mam i bezsenne noce. i szaleństwo posiadam. jestem taki bogaty
|
|
 |
Dwadzieścia cztery smutki
to zwykła nasza doba.
|
|
 |
A Ty niedługo się dowiesz
nieco więcej o mnie,
poznasz mnie lepiej kiedy pieprzę trzy po trzy,
a kiedy mówię mądrze.
Czego nie lubię, a czym się zachwycam,
że hałas jest we mnie, a wkurwia mnie cisza.
Niedługo zobaczysz ile dla mnie znaczysz..
|
|
 |
nienawidze tego, że kiedy krzycze, a krzycze jak opętany, to krzycze w pustke. nienawidze tego, że nie ma nikogo, kto by usłyszał mój krzyk, i nie ma nikogo, kto pomógłby mi nauczyć się, jak przestać krzyczeć. nienawidze tego, że umre sam. umre sam na sam z przerażeniem.
|
|
|
|