 |
jedna, w nieśmiałości swej,
rzęsami dotyka stóp,
druga śmiało sięga do twych ust.
|
|
 |
Jesteś o tyle spojrzeń ode mnie. Jest mi o tyle Twych spojrzeń samotniej.
|
|
 |
a potem sam się znajdzie powód, by zwątpić, czy to się opłaca. znajdziemy powód, by odchodzić
i sto powodów, żeby wracać.
|
|
 |
tak mi trzeba wiedzieć, że się ktoś o mnie troszczy w tym obcym świecie. i wiem, jak bardzo nie zasługuję na tę troskę - ja z moimi idiotycznymi depresjami i całą tą maszynerią spekulacji
|
|
 |
jedyny mój, to zaledwie kilka dni,
a ja nie mieszczę łez, zagryzam wargi.
dotykam się, jak to zwykłeś robić Ty,
wyczuwam cie w zapachu ubrań
|
|
 |
w mojej kuchni stoi sosna
przebrana za kuchenny stół
na półkach kilogram śliwek
w słoikach udaje powidła
w lodówce pocięta w plastry
puszcza do mnie oko krowa
a kurczak pobija rekord
na czas nurkując w rosole
|
|
 |
gdy na wewnętrznej stronie powiek
przed snem wyświetlasz obrazy
to nie ze mna tańczysz walca
choć ze mną pod kołdrą
stykasz sie udami
|
|
 |
Myślisz
że moja miłość jest prawdziwą miłością?
jesteś frajer!
uwielbiam twoje ciało, nie duszę
jutro
będę już spała z innym kolesiem
w moim łóżku
więc całuj mnie
nim wskażę ci drogę do drzwi
nie bój się
możesz mnie kupić
kocham pieniądze
jak każda dziwka
na tym świecie
po prostu dawaj kasę
to mogą być dolary
bierz pokój
ściągaj ubranie
ciesz się mym ciałem
pytasz
czy wiem, co to miłość?
uwierz, wiem.
powiem ci coś:
kocham tylko siebie
myślę
że jestem najważniejsza
w moim życiu
więc wynoś się
zanim zniszczę
i pomogę ci zdechnąć
|
|
 |
uwiodła mnie przepaść jednego spojrzenia.
runęłam w nią rozkładając ramiona,
spadałam całe lato i bym się roztrzaskała,
gdyby nie spadochron z wyrzutów sumienia.
|
|
 |
pamiętam tylko, że była wtedy wiosna,
wiadomo maj, te sprawy drzewa całe w pąkach,
|
|
 |
patrzę na ciebie w nocy, gdy już uśniesz.
kładę się obok, oglądam nas w lustrze
i widzę, i widzę od lat nieprzerwanie
podróbkę szczęścia z fabryki na Tajwanie.
|
|
 |
widzę, że pan jak i ja, ma w mózgu obóz koncentracyjny
|
|
|
|