 |
powietrze jest gęste. zastyga w płucach, w mózgu. jak dym z papierosa, historyczne daty i miłość do dziwek, które ciągle zmieniają imiona
|
|
 |
Weź głęboki oddech, Najlepiej weź i za mnie. Tratwa nam się psuje, A ciemnawo tam na dnie. Prąd stanowczo żwawy, Niezbyt można uciec. Brzeg ma ostre skały, A liną nie dorzucę. Trzymaj się mnie mocno, Jak tonąć to razem. Pozostań tym ostatnim, W mych oczach obrazem...
|
|
 |
daję słowo
nie pozwolę Ci mnie opuścić.
|
|
 |
Mieć siebie, resztę spalić, aż zostanie tylko to, co pomiędzy nami.
|
|
 |
Wzloty, upadki, zyski i straty,
raz ja ponad nimi znów one nade mną
|
|
 |
plusy minusy, raz kurwy raz ziomy
się cieszą ze śmierci a płaczą na stypach
|
|
 |
Emocje pierdolą się uwierz na słowo.
|
|
 |
Wiesz, który to rok, który miesiąc
upadki nie bolą, zwycięstwa nie cieszą
|
|
 |
pytam się znów moich bliskich dlaczego
nie chciałem być ponad tym wszystkim jak niebo, jestem jedynie może choć ponad glebą.
|
|
 |
I chciałbym móc chociaż przez dobę być kimś innym od tak i w obcym ciele sprawdzić jak wiele się różni ten świat i czy mimo wszystkich granic płynie w nas ta sama ludzka krew.
|
|
 |
i nieważne czy jest +30 czy -1
i tak rozkminiamy wspólnie co się w naszym życiu jeszcze zdarzy.
|
|
 |
Leżę w łóżku, papieros tli się w dłoni
i spalę go i zasnę, albo zasnę i on spali mnie.
|
|
|
|