  |
` chciałabym iść do takiej szkoły, w której nauczyliby mnie jak mieć całkowicie wyjebane. / abstractiions.
|
|
  |
` według badań człowiek najsilniej przeżywa śmierć bliskiej mu osoby. Wprowadziłabym w to stwierdzenie poprawkę. Osobiście najciężej jest mi patrzeć na żyjącą osobę, która odchodzi pomimo spędzenia ze mną kilku wspaniałych lat. To tak jakby umarł, ale w dodatku masz świadomość, że narodził się dla kogoś innego. / abstractiions.
|
|
 |
Charakter.. ponoć mam ciężki i trudny
Nie stawiam śmieci z przyjaciółmi na równi
Jak mam kogoś za szmatę, z nim nie biję piątek
Jak cisnę mu w czwartek, to z nim nie piję w piątek.
|
|
 |
Ja to tylko na stos się nadaje.
|
|
 |
A jeśli wróci? Jeśli spojrzy Ci w oczy i powie, że Cię kocha? Wymiękniesz.
|
|
 |
Nie, nie mów ludziom, że skoczyłam z mostu. Powiedz, że wypadłam z niego przypadkiem, uciekając przed miłością.
|
|
 |
I myślisz, że zerwanie z chłopakiem
to najgorsze co spotkało Cię w życiu ?
Strać przyjaciela..
|
|
  |
` i kiedy napisałeś do mnie, że bardzo tęsknisz i streściłeś w kilku smsach to co czujesz... przez chwilę pomyślałam o ostatniej szansie dla nas. Przez całą noc zastanawiałam się czy jest sens ratowania tego wszystkiego, czy to wszystko już dawno nie legło w gruzach. I kiedy nadeszła pora wstawania, stwierdziłam że jednak wolę poranki bez Ciebie. Może z pustką w sercu, ale też ulgą w psychice. / abstractiions.
|
|
  |
` ile jeszcze razy usuniesz smsy od niej bez ich odczytywania, odrzucisz jej spojrzenie, odepchniesz kiedy będzie chciała Cię przytulić, wybierzesz ćpanie i kumpli od czasu spędzonego z nią, powiesz jaka jest najgorsza, zabierzesz jej nadzieję na jakąkolwiek zmianę na lepsze, a później kiedy już wreszcie doczekasz się waszego rozstania, ile razy będziesz wmawiał każdemu znajomemu że robiłeś wszystko by to uratować? / abstractiions.
|
|
 |
Miałam chęć położyć się w wannie pełnej wody i wrzucić do niej podłączoną do prądu prostownicę. Nie byłam jednak taka głupia. Przecież nie zmarnuję tak dobrej prostownicy przez jakiegoś debila..
|
|
 |
jakim cudem jeden facet aż tak wpływa na nasze życie?! błagam, niech ktoś mi to wytłumaczy...
|
|
 |
dzwonię do Ciebie już dwudziesty piąty raz. nie odbierasz. znowu czuję się wydymana przez życie. przecież obiecywałeś, że będzie inaczej. miałeś się zmienić. gdzie jesteś? co teraz robisz? pewnie jarasz blanty z chłopakami. wpatrujesz się w jeden punkt, śmiejąc się z ich głupoty i nawet nie interesuje Cię to, że się zamartwiam. odpalam papierosa i włączam muzykę. jestem w innym świecie. łzy mimowolnie kapią po moich policzkach i rozmazują misterny makijaż. tak bardzo potrzebuję Twojej obecności. już wariuję. eksploduję. negatywne emocje rozrywają mi duszę. wracaj.
|
|
|
|