  |
` mogę mieć kumpli i nawet kochać ich jak braci. Mogę porozmawiać z facetami dosłownie o wszystkim, wiem że pomogą. Daję im możliwość wykazania się przede mną swoimi zainteresowaniami i nawet czasami przestają myśleć o cyckach. Na prawdę zależy mi na przyjaźni wielu z nich. Mimo to, nie potrafiłabym się zakochać. Wiem, że na dzień dzisiejszy i długą przyszłość to niemożliwe. Jeśli chciałabym wprowadzić w moje życie kogoś komu po jakimś czasie mogłabym zaufać, nawet jeśli, to tak na prawdę musiałby długo czekać. Mam bowiem jeszcze po rozstaniu niezły bałagan w sercu i głowie. Musiałabym tam najpierw stuprocentowo wysprzątać, aby wprowadzić tam kogoś nowego. Dlatego nikogo do siebie nie dopuszczam. Może boję się rozdrapywać starych ran i wracać do przeszłości, albo po prostu nie chce mi się tego wszystkiego zbierać i ogarniać. / abstractiions.
|
|
  |
` przez to co się wydarzyło kiedyś, cierpię do teraz. I nie chodzi nawet o niespełnioną miłość. Po prostu kiedyś odszedł ode mnie ktoś, kogo bardziej kochałam. Bardzo utkwił mi w mojej pamięci, myślach. Pamiętam każdy zadany przez niego cios w moim kierunku. Każde podniesienie ręki pod wpływam marihuany. Każdy krzyk, nienawiść do mnie która była tak bardzo widoczna na co dzień w przećpanych oczach. Pamiętam każde kłamstwo, każdego blanta w buzi. Pamiętam doskonale jak mnie nie kochał. Ktoś by powiedział, że to była przeszłość i teraz mam myśleć o sobie, pokochań znów. A ja? Ja nie potrafię. Nie potrafię mówić o uczuciach nawet z najlepszym kumplem. Nie umiem patrzeć na innych chłopaków jak na płeć przeciwną, z którą mogłabym przeżyć wspaniałe chwile. Nie umiem się zakochać w kimś innym, zaufać. To jest niemożliwe. I dlatego nie dość, że żyję przez niego z resztką serca to jeszcze nie potrafię nim pokochać bo wciąż czuję tą niepewność. / abstractiions.
|
|
 |
bez ciebie nie potrafię prawidłowo funkcjonować.
|
|
 |
Zobaczywszy , spodobawszy , polubiwszy , zakochawszy .
|
|
 |
bo płacz w moim wypadku juz nie wystarcza...
kolejny raz to wszystko mnie przygniotło.
|
|
 |
Taka forma malarska - czerwona farba na nadgarstkach.
|
|
 |
Spoglądasz w lustro. Widzisz przekrwione, podkrążone oczy, czarne smugi na policzkach od tuszu do rzęs, popękane usta i roztrzepane włosy. Efekty uboczne nieodwzajemnionej miłości...
|
|
 |
Wiadomość. Sms. Bezinteresowny, wirtualny uśmiech. Telefon. Pierwsze spotkanie. Wsłuchiwanie się w Jego głos. Wsłuchiwanie w każde słowo, jakby osobno znaczyły coś innego. Pierwsze muśnięcie dłoni o dłoń. Oswajanie się. Strach. Obawa. Pierwszy uśmiech przed lustrem. Szczęście. Pierwsze wyszeptane :' Cieszę się, że jesteś.'
|
|
 |
Czujesz się dobrze, kiedy cierpię ?
|
|
 |
Żeby żadne serce nie cierpiało tak jak moje.
|
|
 |
Popadam w pewnego rodzaje stan maniakalno - depresyjny. Wolne chwile spędzam na rozmyślaniu, a te szybkie na rozmowach z Bogiem. Nie mam pewności, czy przypadkiem i On nie ma kłopotów.
|
|
|
|