|
meet my new friend, say hello to vodka
|
|
|
zaczynasz robić rzeczy, które sprawiają, że nienawidzisz samej siebie. i nienawidzisz samej siebie. brzydzisz się samą sobą, bo osoby, na których ci zależało nigdy już nie spojrzą na ciebie tak samo. i nie możesz nic zrobić z tym, jaka jesteś. codziennie robisz rzeczy, za których siebie nienawidzisz. ale nie umiesz się zmienić i najgorsze jest to, że z czasem nawet nie chcesz nic zmieniać. rozpierdol
|
|
|
zawsze miałam to co chciałam, proszę kochanie. nie wkurwiaj mnie.
|
|
|
wiesz, że to kocham, kiedy pokazujesz mi, co zrobić
|
|
|
jak to się stało? myślałam, że zrobiliśmy to dobrze
|
|
|
Czego Ty chcesz?Nie mogę już pojąc co za licho siedzi w Twojej duszy.Tak łatwo przechodzisz ze śmiechu w płacz.Wciąż rozglądasz się w poszukiwaniu szczęścia,gryziesz z bólu wargi i co jakiś czas przysięgasz,że jesteś szczerze zakochana. On nawet nie wie,że istniejesz i ile znaczy jego imię,które w nocy wpisujesz w wyszukiwarkę.Nie wie że kieszenie twoich dżinsów wypchane są przez zmarznięte dłonie,które wciąż nie odnalazły ciepła jego.Nawet nie wie w ilu snach zagrał główną rolę i kiedy się budziłaś byłaś wściekła na Boga,że w snach jest o wiele lepiej niż na jawie.Że powietrze ma smak jego warg i jak kusi nieznane.Jak bardzo chciałabyś ich posmakować. Papieros i browar jeszcze bardziej łechce twoje nerwy bo przywołują jego obraz.Jedyna rzecz jaką znasz to marzenia o nim . Odkąd pamiętasz chciałaś niemożliwego. I nigdy nie wychodziło Ci to na dobre bo wciąż gubiłaś się w życiu które wydawało się być uporządkowane.To niesprawiedliwe,że los nie daje Wam szansy poznania się/hoyden
|
|
|
Kawałek po kawałku. Centymetr po centymetrze milimetr po milimetrze. Zaznaczał swoje terytorium ustami na moim ciele.Kreślił małe kółka jakby wytyczał krąg naszej miłości. I tak co wieczór powtarzał uporczywie tą czynność. Ze szczególną uwagą całował każdy palec u moich dłoni. Nigdy nie pomijając żadnego. Poświęcając im tyle samo sekund,zaangażowania i uwagi. Podkreślał,że każdy kawałek mojej skóry jest jego ulubionym elementem i każdego uczy się na pamięć,każdy kocha i każdy go fascynuje. Myśliwy tak długo tropił zwierzynę,że gdy ta znalazła się na jego pali pokochał ją.Już nie chce żadnej innej. Żadnych polowań. Tak oto kat zakochał się w swojej ofiarze. Jak oto widać las jest pełen trofeów do kolekcjonowania. Ale kiedy zdobywasz ten najbardziej wartościowy nie stawiasz na ilość lecz na jakość/hoyden
|
|
|
Przy jednym z nich mogłam być sobą.Chodzić z potarganymi włosami i zbierać jego oklaski dla mojej urody. Ale to tego drugiego kochałam ponad życie. Miało być po kres naszej miłości. Miłość się skończyła a moje uczucie pozostało. Brzydziłam się pocałunków,wzdrygałam na dźwięk innych głosów i wyplątywałam dłoń z innych dłoni. Nie pasowałam do tych wszystkich układanek które usilnie na siłę próbowałam ułożyć. Gdy wydawało mi się,że dopasuje wszystkie elementy któryś zawsze odstawał od grupy i nie pasował do pozostałych. Niczym ja. Dziwoląg katujący się wspomnieniami kochający kogoś kto nawet nie wahał się przez chwilę mnie zostawić. Za bardzo nie pasujący do świata który serwował ból i gorycz. Tylko po to by selekcjonować swoje ofiary. Zostawiając tylko te najtwardsze. Najodporniejsze. Nie miałam prawa przetrwać. A jednak tu jestem. To chyba znaczy,że Bóg nie daje nam ciężarów które my nie jesteśmy w stanie udźwignąć/hoyden
|
|
|
Boję się tej jebanej samotności. Że którejś nocy po prostu się obudzę i zauważę,że jest mi w końcu ciepło bo nikt nie ściąga ze mnie kołdry. I zamiast ucieszyć się z tego powodu będę po prostu tęsknić za tym uporczywym chłodem. Boję się,że każdego ranka będę mówiła Dzień Dobry do pustej prawej strony mojego łóżka. Że nikt mi nie odpowie. A wyciągnięta ręka dotknie jedynie zimnej ściany. Że Miś będzie osuszał mi łzy pluszem z którego jest zrobiony. Że nigdy mi nie zastąpi ciepła dłoni która wyciera moje kapryśne łzy. Że już nikt nie zobaczy prawdziwej mnie. Rozkapryszonej dwudziestojednolatki w ciele pięcioletniej dziewczynki. Że będę krzyczała z niemocy i nikt nie odpowie. Nie przywoła mnie do porządku. Że już nigdy nie poznam znaczenia bycia na zawsze. Że zawsze już będę chciała tylko na chwilę. Ot tak bez przyzwyczajenia. Bez włączania w to serca. Bo obiecam dać mu spokój kiedy znów zjebię kolejną jego historię miłosną/hoyden
|
|
|
Przysięgam nie robię tego specjalnie. Ja po prostu go spotykam. Nie szukam go wzrokiem nie chodzę w miejsca gdzie mogę go "przypadkiem" spotkać. On jakby rozkraczał mi się na środku drogi. Jakby los podtykał mi go za wszelką cenę. Patrzy na mnie. Cholera jak on na mnie patrzy. Ma wypisane na twarzy,że nie szuka żony,nie potrzebuje ode mnie pysznych obiadków. Nie chce bym urodziła mu jego małego klona. Chce tylko poznać mnie bo zainteresowała go moja powierzchowność. Zdobyć mnie i porzucić. Tak. tak wiem o tym. Nie jestem naiwna. Cholera ale czy mówiłam Ci jaki on ma uśmiech? Boże...Jaki on ma uśmiech/hoyden
|
|
|
|