 |
Ledwo zwlokłam się z łóżka,głowa bolała mnie niemiłosiernie,a wczorajsze sceny i zdarzenia jakie miały miejsce na tej imprezie przeszywały mój umysł.Usiadłam na krześle przy oknie i drżącą ręką chwyciłam kubek kawy,który czekał na mnie już od godziny.Zatapiając wzrok w mimowolnie opadających na parapet płatkach śniegu,nie mogłam przyjąć do wiadomości,jak bardzo rozkurwiłeś mi życie.Że wszystkie moje marzenia,o jakiejś pieprzonej miłości legły w gruzach,o tym że znienawidziłam przez Ciebie wszystkich facetów w moim otoczeniu,wmawiając sobie że wszyscy to ci sami kłamcy i o tym że zakodowałam sobie w mózgu,że miłość nie istnieje.Tak,a teraz bądź z tego dumny i nawet z tego że gadam to teraz to zielonego kubka wypełnionego po brzegi kawą w mojej dłoni.Udało Ci się doszczętnie rozpierdolić mi świat. |imagine.me.and.you.|
|
|
 |
Wiedziała, że ten dzień będzie wyjątkowy. Na randkę z nim szykowała się już od dwóch godzin. Ostatni raz pociągnęła rzęsy tuszem i wybiegła radośnie. Siedział już w parku z różą. Kiedy ją zobaczył - oniemiał. "wyglądasz nieziemsko" powiedział. Spacerowali, rozmawiali, a na koniec szli razem przytuleni. "wiesz, każda minuta bez ciebie, wydaje się być godziną..." powiedział wiedząc, że niedługo muszą się rozstać i chcąc czy nie, będzie musiał wypuścić ją ze swoich objęć... "każda godzina z Tobą mija tak szybko jak minuta" westchnęła i uśmiechnęła się, żeby jakoś go pocieszyć..
|
|
 |
Stała z nim na przystanku i przypatrywała się,
jakkażdy płatek sniegu - ledwie dotknął jej dłoni -
natychmiast topniał.
"Szkoda, tak szybko tracą swoją urodę"
- powiedziała.
"Czasem trzeba wybierać między urodą
a miłością" - powiedział zamyślony.
"Ale dlaczego?" - spytała.
"Widzisz, czasem miłośc musi stracić urodę,
by otrzymać piękno.
Popatrz, ta najświeższa kropelka
błyszczy jak żywy diament.
To tak jak ty - najpiękniejsza jesteś wtedy,
gdy tak kochasz, że zapominasz o tym, by się podobac..
|
|
 |
-Zaczekaj,pomogę ci.-Nie potrzebuję twojej pomocy.Powiedziałam i w sekundzie wylądowałam na zlodowaciałych schodach.-a mówiłem,że ci pomogę.Mówił śmiejąc się.Pomógł mi wstać,a ja nadal udając obrażoną powiedziałam-ale śmieszne,naprawdę,boki zrywać.Stał i patrzył z wyrzutem że nie przyjęłam jego pomocy,zachodząc się ze śmiechu.Ja stawiając na swoim ruszyłam dalej.-no zaczekaj.-jeśli nie przestaniesz się śmiać,to nie zaczekam.-no ale ja nie mogę,no.Mówił zwijając się ze śmiechu.W ciągu sekundy poślizgęłam się na ostatnim schodzie drugi raz,ledwo mnie złapał.-mówiłem,żebyś zaczekała i nie brała tych śliskich butów.Powidział z tym aroganckim uśmiechem.-ale ty jak zawsze uparta.-a ty jak zawsze pan wszechwiedzący.-no widzisz,malutka.Powiedział i już nie dał mi dojść do słowa zamykając moje usta pocałunkiem. |imagine.me.and.you|
|
|
 |
`Chwycił ją za za rękę i powiedział... -Nawet gdybym Cie nie poznał..to i tak zawsze by mi Ciebie...brakowało...
|
|
 |
zgasili światło w pokoju , obwiązali się kolorowymi , migającymi lampkami i patrząc sobie głęboko w oczy , wybuchnęli śmiechem , a gdy ich usta powoli łączyły się ze sobą , doszli do wniosku , że gdy są razem , magia jednak istnieje . *;
|
|
 |
kiedyś kolekcjonowałam karteczki Witch, teraz wolę Twoje oddechy, pocałunki, spojrzenia i najcudowniejsze 'kocham' :***
|
|
 |
- Boję się..
- Czego?
- Że nigdy już nie będę tak szczęśliwa jak teraz..
|
|
 |
Zauważ w końcu to że nie jara mnie jak ktoś mówi mi że kocha , w myślach powtarzając w kółko ' kurwa, ile razy ona mnie jeszcze będzie o to pytać . ' |imagine.me.and.you|
|
|
 |
Wyszłam późnym wieczorem z domu,nawet nie wiem dlaczego.Po prostu musiałam.Cała roztrzęsiona wybiegłam na ulicę i idąc w pierwszą lepszą stronę gadałam sama do siebie,że nienawidzę życia.Niedaleko,obok marketu zauważyłam paru kolesi,a w ich towarzystwie oczywiście stał On.Śmiali się,gadali,On też nie wyglądal na zbytnio pzybitego tą sytuacją.Pierwszy raz zebrałam się na taką odwagę i podchodząc do Niego spojrzałam na Jego miodowe oczy i te nieziemskie usta powiedziałam'dobrze,że chociaż Ty radzisz sobie z tym tak świetnie.'Drżącym głosem powiedziałam jeszcze 'trzymaj się.'i odeszłam.Stał wpatrując się ze zdziwieniem w oddalającą się moją postać.Po czym rzucił do kumpli że musi iść,zaczął za mną biec.Nie obracałam się,szłam przed siebie,a łzy niemiłosiernie garnęły mi się do oczu.'Zaczekaj' i chwytając mnie za ramiona pochylił głowę i patrząc mi głeboko w oczy wyszeptał 'z niczym sobie nie radzę,malutka' z tymi słowami po raz pierwszy widziałam na Jego czerwonym policzku łzę.|imagine.me
|
|
 |
Wciąż siedzę na tym daszku, wiesz, na tym, na którym razem spędzaliśmy wakacyjne wieczory, zajadając się truskawkami i spoglądając na gwiazdy, które każdego dnia miały inny układ. Zgadywaliśmy razem co nam to przypomina. Dziś siedzę tam sama, sącząc krople taniego wina, ze łzami na policzkach, błagam gwiazdy drżącymi ustami, zeby pomogły mi ułożyć sobie życie bez Ciebie. Bo uwierz mi, sama nie dam rady. | imagine.me.and.you |
|
|
|
|