|
Nie urodziłam się jako wredna suka, kiedyś byłam całkiem sympatyczna.
|
|
|
Co Cię nie zabije, spowoduje, że będziesz chciała umrzeć.
|
|
|
ciekawe jaką minę miałbyś na moim pogrzebie. jaki kształt przybrałyby wtedy Twoje oczy. czy wsunąłbyś na siebie bluzę lub najki , z którymi się nie rozstajesz. ciekawe, czy złożyłbyś kondolencje moim rodzicom. czy potrafiłbyś spojrzeć im tak normalnie w oczy. ciekawe czy twoje oczy zaszkliłyby się w momencie styknięcia trumny z ziemią. czy przyniósłbyś ze sobą krwistą różę, po czym po raz ostatni obdarowałbyś mnie takim oto podarunkiem. ciekawe co zrobiłbyś później ? czy zjarałbyś blanta , a może poszedł do baru i zapił się w nieskończoność. a może tak legalnie siedziałbyś w parku popijając zimne piwo i obściskiwał się z tą siksą. może dopiero wtedy zacząłbyś normalne życie. może spróbuję Ci je podarować.
|
|
|
" nie napiszę, że będzie dobrze, bo wszystko ostatnio robię na odwrót.. "
|
|
|
zastanawiam się tylko, czy aż tak kurwa trudno mnie kochać?!
|
|
|
KOCHANE MOBLOWICZKI TRZYMAJCIE ZA MNIE KCIUKI NA GRUBSONIE!
|
|
|
znowu robisz mnie w chuja. myślisz, że zajebiście jest żyć ze świadomością, iż jaranie jest najważniejsze! pierdolę to wszystko, idę pić.
|
|
|
spotkaliśmy się na 'naszej' ulicy, koło 'naszego' parku, gdzie za latarnie robił księżyc. pewnym krokiem podszedł i pocałował mnie. z ust zdążyłam jedynie wydobyć cichy jęk. usłyszałam jego głos. jego 'przepraszam', które rozprzestrzeniło się w powietrzu tak szybko, jak para z jego ust. było zimno. popatrzyłam się na niego. twarz miał zapłakaną, a na policzkach było widać smugi łez. wiedziałam, że tęskni, że kocha. popatrzyłam mu w oczy i zobaczyłam strach. zobaczyłam jego ból. wiedziałam już, wiedziałam, co działo się w jego głowie. przestraszona zaczęłam uciekać. bałam się - biegłam - tak cholernie bałam się bałam uczuć jego, jak i swoich. kochałam go, i doskonale o tym wiedziałam. upadłam. uroniłam kilka łez- zupełnie niepotrzebnie. podniosłam wzrok i ujrzałam jego twarz znajdującą się na wprost mojej. znów popatrzyłam mu w oczy. 'wybaczam'- odszepnęłam.
|
|
|
czuję się jak szczypta soli w słodkim cieście- zupełnie niepotrzebna.
|
|
|
i nie koniecznie musisz pozwolić na to, by ta łza spłynęła po Twoim policzku - nie koniecznie musisz się poddać. walcz, bo masz tą siłę - nie daj się, i niech przepełnia Cię duma, gdy Oni z zazdrością będa patrzyć na to jak świetnie sobie radzisz.
|
|
|
tak o was myślę to mam w głowie sceny z Piły żałuję, że matki was nie poroniły
|
|
|
|