 |
|
wszystkie te rozmowy na gadu, w szkole i to wszystko nie miało sensu, ale i tak to uwielbiałam..
|
|
 |
|
mimo wszystko lubię twój uśmiech i lubię się do Ciebie uśmiechać, czy to działa w dwie strony kochanie?
|
|
 |
|
niby mi się już nie podobasz, niby nawet ze sobą nie rozmawiamy, niby nie zwracam na Ciebie istotnej uwagi, ale gdy dziś spojrzałeś na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i powiedziałeś 'siema' to w głębi duszy się ucieszyłam i całą następną lekcję o tym myślałam, czy to nie głupie..
|
|
 |
|
jak co dzień czekała na niego, w dużej, przestronnej kuchni. matka otwierała drzwi, a ona nie ruszała się z miejsca. poprawiała długie, brązowe włosy i nerwowo krzyżowała nagie stopy. tak było i tym razem. niestety, mężczyzna postanowił zostawić ją na pastwę losu. jako powód podał - brak zainteresowania jego osobą, obojętność. w odzewie na falę brzydkich słów, które wypłynęły z jej ust, wyszedł. wybiegła przed dom, na boso, mimo śniegu i mrozu. zatrzymała go. klęknęła, mocząc czarne leginsy, błagała, przepraszała. wybaczył.
|
|
 |
|
gatunek ludzki jest zbyt dumny, zdecydowanie. w dodatku głupiutki. po co kumulować w sobie uczucie, udawać, iż wszystko jest w porządku? nie wiem, lecz robię to. każdego dnia, na twarz, nakładam maskę, a wieczorem zmywam ją wraz z podkładem. często płaczę, ale tylko wtedy gdy nie widzą mnie inni. marzę o tym by zaryzykować, ponieść się emocjom, nie potrafię. przepraszam za brak odwagi, dziękuję za roztropność.
|
|
 |
|
idź po wino, i nie wracaj.
|
|
 |
|
to, że w życiu chciałam cofnąć czas, tylko raz, to nie znaczy, że jestem szczęśliwa. ja po prostu mam wyjebane.
|
|
 |
|
moja miłość do Ciebie i tak nie zmieni nic.
|
|
 |
|
czwarta trzydzieści trzy, gwieździsta, deszczowa noc, samotność, cisza - słychać deszcz dudniący po szybach, oraz zegar - tik, tak, tik, tak. siedzę sobie między sofą, a komodą, popijam wino - czerwone, wytrawne, nie lubię takiego, lecz chcę być dorosła na siłę. udaję, iż zapomniałam, traktuję Cię jak powietrze, prawda jest inna, bolesna, cholernie bolesna. jestem silna, w przyszłości będę feministką, nadaję się. walczę, chociaż serce wrzeszczy, cholera wróć już, bo coś rozwalę.
|
|
 |
|
liczyłam, iż te doświadczenie zahartuje mnie, stało się inaczej. przemiana z twardej, dzielnej dziewczyny, na przeraźliwie kruchą i delikatną zmieniło wszystko. znajomi uważali, by nie zranić mych uczuć, przyjaciele traktowali mnie jak jajko. niepotrzebnie. umierałam. umierałam w środku, bez niego nic nie miało sensu.
|
|
|
|