 |
I nie ważne, że świat, na którym przyszło Ci żyć
Lepszym wydawał się być
|
|
 |
|
nawet przeprosiny nic nie potrafią pomóc,nie potrafią tego odmienić,jak jest w danej sytuacji.
|
|
 |
Jedno spojrzenie, nieobecne, pełne tęsknoty za czymś, czego się pragnie ponad wszystko na świecie skierowane tylko w jego źrenice.
|
|
 |
pragnęła jego serca, on był w stanie podarować jej mięsień. ale ulokowany nieco niżej.
|
|
 |
stała za nim, delikatnie muskając jego muskularne plecy ustami. obrócił się napięcie patrząc jej w oczy. serce zaczęło wirować jak pralka, kochała go. właśnie wtedy wziął ją za dłonie i przyparł do ściany. przestraszona nachyliła się do pocałunku, ale jemu nie było to w głowie. zaczął ją rozbierać, a ona cała dykącząca łudziła się, że zaraz przestanie. nie zrobił tego. zaczęła mu się wyrywać z rąk, nawet nie próbując krzyczeć. nie chciała, żeby uznał że go odrzuca. przecież pragnęła go jak nikogo innego. mimo tego była przeciwna staniu nago, temu kiedy rzucił ją na łóżko. nie miała szans wyrwać się z jego silnych objęć. robił z nią co chciał, a ona tylko cicho łkała, pytając przestraszona 'kochasz mnie?' co parę sekund, starając się nie zważać na to co z nią robi. wbrew jej woli. idąc za rękę z jej naiwnością, której mógł podziękować albo przybić piątkę w podziękowaniu.
|
|
 |
najgorszy jest strach, że odpuścisz, a po kolejnej kłótni, gdy wyjdziesz z pokoju to już nie wrócisz
|
|
 |
dzień w którym powiem sobie dość, będzie karą za Twój błąd.
|
|
 |
Sama nie wiem czy bardziej mnie to śmieszy czy wkurwia.
|
|
 |
Coś pękło, kiedy przyszła codzienność, i wiesz co? zaczęli żyć na odpierdol.. i kłótnie, bezsenność.. i poszło się jebać te całe ich piękno.
|
|
|
|