 |
Jeśli masz być tak trochę, niby obok, ale daleko, za daleko, bo nie będę czuć gorąca Twojej dłoni na swoim policzku, te kilkadziesiąt centymetrów dalej, to nie, nie chcę Cię obok zawsze i na zawsze. Chcę czuć Cię najbliżej, rozumiesz? I nie chcę dystansu. Nigdy. I pragnę chociażby chorych relacji między nami, kiedy na co dzień będziemy sobie obcy, mijając się na ulicy bez żadnych słów, a co kilka nocy spotkamy się u mnie czy u Ciebie, z winem, nie myśląc i nie znając żadnych pieprzonych granic.
|
|
 |
sens życia zamknięty w kilku momentach, rzeczach i osobach.
|
|
 |
tylu rzeczy nie wiem na pewno, wątpię w coś nieustannie.
|
|
 |
bywają takie dni i noce, które zmieniają wszystko.
|
|
 |
'i próbując złapać oddech powiem "Kocham Cię" ostatni raz już Tobie'
|
|
 |
'i nie mogę złapać tchu i łapię paranoję'
|
|
 |
'tracę zmysły, trzymasz mnie za rękę,
tańczę z tobą w ręku z Jackiem Danielsem'
|
|
 |
Zawsze spoko - pędzić do wyjścia dla zawodników po meczu, mieć nagłe zagrodzoną drogę przez jakiegoś faceta, zamierzać przeprosić, przejść obok i kontynuować trasę, lecz podnieść jeszcze wzrok w górę i spostrzec, iż owym facetem jest Kosok.
|
|
 |
I po pięciu miesiącach znów tu jestem. Znów zraniona i oszukana, z sercem w kawałkach. To moblo ma jakąś szczególną terapeutyczną moc, zawsze miało. Mam nadzieję, że i teraz pomoże.
|
|
 |
"W górę szkło, wypijmy za błędy"
|
|
 |
Powinnam Mu wpajać, że jest w porządku, daję radę. Nie wspominać o żadnym detalu w postaci bólu pleców. Nie pozwalać Mu na wiadomość w stylu: "chodź, wymasuję". Nie kiedy to wszystko jest tak kurewsko niemożliwe, niedostępne, a najbardziej upragnione.
|
|
 |
moje małe paranoje. dzisiaj w nocy podzielimy je na dwoje.
|
|
|
|