 |
[2] Ostatnie lata wciągnęły mnie w wir obowiązków i tej chorej rutyny, a teraz pojawiłaś się Ty, mój promyk w całej szarej rzeczywistości. Boję się tego jak jest mi przy Tobie dobrze. To zdrowe? Można tak uwielbiać kogoś pocałunki? Dotyk? Ciało? A przede wszystkim słowa? Czuję, że się uzależniam. A za każdym razem, kiedy wstaję rano, znów pojawiam się w pracy, boję się, że to mnie pochłonie, a Ty przetrawisz to raz, drugi, trzeci, ale za kolejnym po prostu zrezygnujesz. Nie pojawisz się kolejnego wieczora. Znikniesz, a mój świat znów wygaśnie. Boję się cholernie, że stracę osobę, którą prawdopodobnie zaczynam kochać.
|
|
 |
[1] Nerwowo skubie brzeg kanapy rozłożony z głową na moich udach. Upijam kolejny łyk kawy, drugą ręką mierzwiąc Jego włosy i ponownie pytając, co się dzieje. Zapewnia setny już chyba raz o tym, że jest w porządku, a ja kolejno widzę Jego drżącą lekko wargę, boleśnie przygaszone oczy, napięte mięśnie, które jasno wskazują mi co innego. - Nie potrafisz kłamać, a nawet jeśli, to nie potrafisz okłamać mnie. Całe Twoje ciało, Twoja dusza są przeciwko Tobie. Gdzieś tli się tylko ta iskierka podświadomości, która nie chce podzielić się ze mną tym, co Cię gryzie po serduchu - kończę, a On zrywa się gwałtownie, wylewając trochę kawy z mojego kubka. - Panicznie się boję o Ciebie. Nie wiem jak mam Ci opisać to uczucie, ale pochłania mnie całego. Boję się o to, że ten świat może zrobić Ci krzywdę. Ludzie to hieny, boję się, że Twoje serce, choć jest cholernie silne, w końcu tego nie wytrzyma. Dzięki Tobie zauważyłem coś poza pracą.
|
|
 |
Daję Mu buziaka w policzek, a On przed "do zobaczenia" zawsze szepcze mi do ucha jeszcze krótkie "dziękuję". Za każdym razem na nowo dziwi mnie cudowny wydźwięk tego słowa w Jego ustach, będący melodią stanowiącą podkład do dalszego kroku. Mocno wtulam się w te szerokie ramiona - miejsce z którego codzienna rzeczywistość wyszarpuje mnie siłą. Nie chcę go zostawiać. Boję się, że ten cholerny los, czas, cokolwiek może zrobić coś przeciwko nam, a każdą sekundę chcę traktować jak ostatnią, maksymalnie chłonąc Jego obecność.
|
|
 |
Chcę kupować te upchane w mały kubeczek owoce i zjadać je na spółkę po kęsie z Tobą. Chcę prezentować Ci się w słynnych weneckich maskach i widzieć Twój uśmiech. Chcę obserwować ptaki unoszące się tuż nad laguną, czując wówczas Twoje palce przeplatające się z moimi. Chcę powiesić z Tobą kłódkę na moście zakochanych. Ciebie - tylko Ciebie brakuje mi pośród wąskich uliczek tego cudownego włoskiego miasta. I jeśli zapytasz mnie, czy mogłabym tam zostać na dłużej, kosztem powrotu tutaj, odpowiem, że nie, bo tu, właśnie tu, czekają na mnie ramiona, które w ostatnim czasie zaczęłam tak bezwarunkowo uwielbiać.
|
|
 |
Siedzę z pudełkiem lodów przeglądając stare zdjęcia. Świadomość, że ci ludzie, te przygody, już nigdy nie wrócą, dołuje mnie najbardziej. Zostaną tylko wyblakłe wspomnienia... / tleniona
|
|
 |
Dlaczego tak się dzieje, że osoby które jeszcze rok temu były niemal najważniejsze, teraz stają się zupełnie obce...? /tleniona
|
|
 |
Tak bardzo bym chciała, żeby była chociaż jedna osoba, która myślałaby o mnie przed pójściem spać, która przychodziłaby pod dom tylko po to, żeby zapytać co u mnie. Chociaż jedna osoba, dla której bym cokolwiek znaczyła... / tleniona
|
|
 |
czuje wciąż że my to nie to
nie dane nam jest razem grac
|
|
 |
Pada deszcz naszych braków
Złamane przykazanie,
Jedno z dziesięciu, które nam są przykazane
Brudne słowa bez tematu, pogubione kiedyś,
Bez zajawki, bez potrzeby,
Nie tak było kiedyś...
Pytasz dlaczego? Nie odpowiem, bo nie umiem,
|
|
 |
Każdy z nas wybrał stronę, w którą chce podążać,
Każdy z nas wybrał i nie chce się oglądać,
Przyjaźń jak diament szlifowaliśmy wzajemnie
Wspólne spacery i pytanie co u Ciebie,
Dzisiaj kasuję numer, nie potrafię już zadzwonić
Nie potrafię zapytać, przytulić,
Po co mam więc gonić
Drogi przyjacielu, mogę tak powiedzieć,
Czy mogę policzyć z Tobą gwiazdy na tym niebie,
Gdzieś zgubiliśmy siebie, może na zakręcie,
Może most między nami zatonął w długiej rzece,
Jestem tu dla Ciebie, Chociaż tak wiesz, że jestem,
Chociaż nie gestem to sercem dotykam Ciebie
I nie walczę jak kiedyś, wypaliłam w sobie ogień,
Zasnąłam na obłoku myśląc znów o Tobie..
|
|
 |
Tak na początek, krótkie przypomnienie tego co było...
Co było kiedyś, czasy na spokojnie... czyli my.
To dedykowane moim przyjaciołom,
To właśnie dla was, dla przyjaciół od serca.
Pamiętajcie, pamiętajcie, że co by się nie działo,
To jesteście tam najgłębiej...
|
|
 |
Myślę, że to najwłaściwsza pora by ci to powiedzieć.
Wiem, że będzie Ci ciężko mi w tym momencie też jest.
Ale wiesz..to chyba koniec.
Po prostu, to już dłużej nie ma sensu.
Wiem, że Tobie na mnie zależy, a ja niestety nie czuję tego samego. Przepraszam...
|
|
|
|