 |
godziny i minuty przeliczam w litrach i gramach.
|
|
 |
szukam Ciebie w każdej innej, tak jak Ty mi będę wyrządzał im krzywdę.
|
|
 |
jestem psychiczny, wyrządzam krzywdy !
|
|
 |
In my shoes just to see, what it’s like to be me, I’ll be you, lets trade shoes, just to see what it be like to, feel your pain, you’ll feel mine, we’ll go inside each other’s minds, just to see what we find, looking through each others eyes.
|
|
 |
Skończyliśmy się. Jak każdy film, książka, ulubiona piosenka.
|
|
 |
Nie, nie miała w oczach łez. Coś gorszego. Głęboki smutek, taki, przy którym łzy wydają się czymś słabym, nieistotnym.
|
|
 |
Najgorsze jest to, że jej łzy nie robiły na nim żadnego wrażenia. Jeszcze tak nie dawno mówił ze kocha, że nie da jej skrzywdzić, a to on sam skrzywdził ją najbardziej. Zadał jej okropny ból, bezlitośnie wbijając nóż prosto w serce.
|
|
 |
Kolejny wpis do pamiętnika. Kolejna wypita herbata. Ugryzione jabłko. Otworzony cukierek. Niedokończona rozmowa. Kolejne analizy, wspomnienia, rozmyślania. Kolejny poranek i noc. Tak, dni mijają, a Ciebie wciąż nie ma.
|
|
 |
"...Jest taki ktoś, kto ciepło daje...
Ze smutnych myśli wyciąga w świat...
Kto otrze łzę, choć nie poproszę...
Kto siłę i wiarę w szczęście da...
Jest ktoś, komu zawsze rękę podam...
Kto zawsze dobre słowo u mnie ma...
Nie zostawię samego, nie odwrócę głowy...
Ten ktoś na zawsze w myślach trwa...
Jest ktoś, z kim czas za szybko płynie...
Bo dobrym sercem karmi świat...
Przyjaciel, On posiada klucze do bram nieba...
Przyjaźń na zawsze, choć może skończy się ten świat..."
|
|
 |
Ma serce Matki Teresy i gdy trzeba, pięści chłopaka z Nowej Huty. — Jakub Żet
|
|
 |
W byciu mądrym chodzi o dwie rzeczy: żeby mieć wiele do powiedzenia i potrafić zachować to dla siebie.
|
|
 |
Z łzami w oczach wybiegłam z mieszkania, gwałtownie zatrzaskując za sobą drzwi. Nie mogąc utrzymać równowagi oparłam się o nie i wybuchnęłam spazmatycznym płaczem opadając na ziemię. Dasz radę - powtarzałam, uspokajając się, po czym wstałam i pośpiesznie zbiegłam po schodach. Szlochając kierowałam się w stronę parku, mając przed oczami twarz ukochanego. Dotarłszy na miejsce przystanęłam i odruchowo zamilkłam, uświadamiając sobie, iż jestem tu całkiem sama. Przysłuchiwałam się swojemu niespokojnemu oddechowi, robiąc parę chwiejnych kroków w głąb mroku, po czym oparłam się o drzewo i zakryłam twarz rękoma. Upadłam na ziemię, patrząc na niebo i ciemne korony drzew. Nienawidzę Cię - przeklinałam w myślach, przygryzając do bólu wargę. I kocham - dokończyłam już na głos spokojnym tonem, a łzy odruchowo poleciały mi po policzkach.
|
|
|
|