 |
Chcę z Tobą spać w jednym łóżku, by czuć ciepło i bezpieczeństwo. Jeść śniadania, obiady, kolacje. Wspólnie oglądać telewizję. Raz na jakiś czas wychodzić o pierwszej w nocy na spacer i przemierzać razem całe miasto bez przerwy rozmawiając. W każdy piątek chcę żeby przychodzili Twoi kumple ze skrzynką piwa i objadając się pizzą byście oglądali mecz, albo po prostu siedzieli w swoim towarzystwie. W niedzielę byśmy chodzili na obiad do rodziców, by nie poczuli się odrzuceni, by sprawić im radość. Chcę po prostu z Tobą żyć.
|
|
 |
To nie jest tak prosto zapomnieć o ludziach, których kiedyś się kochało. O tych ktoży byli dla nas wszystkim. Każdy gest, minuta przypomina ich na nowo. Pomimo, że nie ma ich obok nas w naszych sercach zostaną na zawsze.
|
|
 |
-a wiesz co ja mam fajnego?
-co takiego?
-Ciebie ;*
|
|
 |
niedobrze mi. czuję się jakbym zmyła z siebie najgorszy brud tego świata. Twój brud. nie wiem kim Ty jesteś. nie wiem z kim spędziłam tyle swoich dni, i komu były poświęcone moje myśli przez ostatnie lata. pragnę powiedzieć Ci, że dla mnie jesteś nikim. nikim w polewie z chamstwa, kłamstwa, obłudy, a w dodatku jesteś chory na głowę. myślę jednak, że prędzej zarazisz się syfilisem, lub jakaś "Twoja panna" obleje Cię kwasem, niż zajmie się Tobą psychiatra. powodzenia chu.ju.
|
|
 |
pytasz dlaczego z taką fascynacją
błądzę opuszkami palców po Twojej
twarzy, chcę po prostu znać rysy
Twojej buzi, chcę na pamięć się
Ciebie nauczyć, by gdy Bóg zgasi
słońce móc do Ciebie dotrzeć
|
|
 |
Chciałabym tylko być z kimś, komu na mój widok żołądek wywracałby się do góry nogami, a kolana zaczynałyby odmawiać posłuszeństwa. Kogoś, kto uśmiechałby się pod nosem do swoich myśli o mnie i komu przed każdym spotkaniem drżałyby dłonie. Chciałabym tylko, zawrócić komuś w głowie, zupełnie nieświadomie zrobić coś takiego, że nie mógłby przestać o mnie myśleć, być dla kogoś tą najważniejszą, jedną, niezastąpioną i idealną, tą, którą kocha się bezwarunkowo i robi się rzeźnie każdemu, kto próbuje jej zaszkodzić. Chciałabym zobaczyć miłość, zobaczyć, a nie tylko słuchać o niej.
|
|
 |
Wiesz co? kiedyś napiszę o Tobie książkę. - powiedział odkładając laptopa. - co ty znowu wymyśliłeś? - zaśmiałam się. - serio mówię, ja wiem, że mówienie tego 'na zawsze razem' jest bez sensu dlatego jeszcze ode mnie tego nie usłyszałaś. na pewno nie spędzimy razem całego życia ale w moim sercu będziesz do końca. kiedyś gdy będę miał z 70 lat napiszę o Tobie wszystko, opiszę wszystkie chwilę z Tobą spędzone a na okładkę dam nasze zdjęcie. obiecuję. - skończył mówić i lekko się uśmiechnął. - ty nawet głupiego wypracowanie nie potrafisz napisać więc o czym do mnie mówisz. - wybuchłam śmiechem. - książka będzie o Tobie i jakkolwiek będzie napisana i tak będzie wyjątkowa. - odparł dumny.
|
|
 |
Wiesz co? kiedyś napiszę o Tobie książkę. - powiedział odkładając laptopa. - co ty znowu wymyśliłeś? - zaśmiałam się. - serio mówię, ja wiem, że mówienie tego 'na zawsze razem' jest bez sensu dlatego jeszcze ode mnie tego nie usłyszałaś. na pewno nie spędzimy razem całego życia ale w moim sercu będziesz do końca. kiedyś gdy będę miał z 70 lat napiszę o Tobie wszystko, opiszę wszystkie chwilę z Tobą spędzone a na okładkę dam nasze zdjęcie. obiecuję. - skończył mówić i lekko się uśmiechnął. - ty nawet głupiego wypracowanie nie potrafisz napisać więc o czym do mnie mówisz. - wybuchłam śmiechem. - książka będzie o Tobie i jakkolwiek będzie napisana i tak będzie wyjątkowa. - odparł dumny.
|
|
 |
- Co mi kupiłeś na Mikołaja?
- Widzisz to Porsche za oknem .?
- OMG, tak .!
- Kupiłem Ci takiego koloru rajstopy. ;D
|
|
 |
-Czym ja dla ciebie jestem? ziołem,
kofeiną, nikotyną?
-Jesteś dla mnie tym wszystkim,
jesteś największym moim uzależnieniem.
|
|
 |
Bywa tak, że gdy dużo dajesz, a w zamian nie dostajesz tak naprawdę nic, budzisz się pewnego dnia i stwierdzasz, że jest ci bez różnicy. Że w sumie jesteś tak wyprany z uczuć, że nie masz ochoty na żadne interakcje danego typu. Z kimkolwiek.
|
|
 |
- czemu wstałaś?
- bo widzisz jeśli bym nie wstała dołożyłabym do tysięcznej liczby ludzi, którzy nie stali po upadku, którzy poddali się bez walki. Czy Ty pamiętasz ile razy się poddałeś? Miliony? Setki? A ile razy wstałeś? Pewnie podasz mi zaraz dokładną liczbę, prawda?
|
|
|
|