 |
To coś więcej niż jebana gra, a to co płynie mi z oczu to ostania łza,
ostatni raz tutaj kurwa padam by wstać, za każdym razem się bałem,
co nie mam prawa się bać?
|
|
 |
Często Twój błąd w Twoich oczach nie jest Twoim błędem!
|
|
 |
Pod twardymi maskami kryją się łzy i niepokój,
nie chce zakrywać twarzy, chce pokazywać ją Bogu,
tutaj trzeba odwagi by z obawy został popiół,
bo są sprawy o których nikt nie mówi nikomu.
|
|
 |
Wyciskaj z życia to, to co najcenniejsze.
Wyzwól energię, jak podpowiada serce.
Bądź zdrów, co chcesz to rób.
Rozliczy nas wszystkich na koniec jeden Bóg!
|
|
 |
Do góry głowa, jeszcze będzie dobrze!
Jedność pomaga rozwiązać każdy problem.
Postępuj mądrze, patrz komu ufasz!
Idź w stronę słońca, idź! Nie po trupach!
|
|
 |
Życie to szkoła, Ty bądź wzorowym uczniem.
Od zawsze wiadomo, leserzy mają trudniej .
Okaże się później, komu co wyjdzie na dobre.
|
|
 |
Miło, czuć się jeszcze komuś potrzebnym..;)
|
|
 |
Nie bądź naiwny, że świat jest sprawiedliwy!
Ten kto prawdziwy, odnajdzie rytm godziwy.
|
|
 |
"Panie podaj mi swą dłoń, bo życie tu jest jak matnia, trochę jak klatka i bez wyjścia pułapka. Ja ciągle muszę uczyć się na własnych upadkach."
|
|
 |
"Ochroń mnie, gdy znowu zapomnę co mam i nie wahaj się wstrząsnąć mną najmocniej jak się da. Tylko z Tobą mam szanse osiągnąć to, co najważniejsze jest, więc przestrzegaj mnie, gdy robię zły krok."
|
|
 |
na dłuższą metę, samotność mnie przeraża. nijako potrafię wyobrazić sobie na tą chwilę siebie wiążącą się z kimś do maksimum poważnie z wkładaniem w to całego serca. mam czas - ciągły argument, by odwieść wszelkie zmory. a gdzie jest ta bariera, gdy przestanę go mieć? ja nie chcę, żeby ktoś znikał ode mnie przed samym świtem, za te kilka lat. nie chcę, żeby pojawiał się tylko raz na jakiś czas. kiedyś, choć wydaje mi się, że ja i miłość znajdujemy się na innych planetach, chcę, żeby ktoś plątał mi się po kuchni przy robieniu śniadania i kilkakrotnie upuścił na podłogę jajko.
|
|
 |
mogę chyba określić to jako marzenie; małe, ledwo co znaczące cokolwiek, ale jednak - marzenie. chcę, żeby się starał i co do calu planował ten wieczór, żeby wyciągnął mnie na seans, a potem planował przechadzanie się po okolicy. chcę, żeby, zaraz po wyjściu z budynku kina, deszcz pokrzyżował mu plany. chcę go u siebie lub siebie u niego, cokolwiek. długie rozmowy, jego ciepłe ramiona i drewno pękające w kominku. chcę siedzieć na chłodnych płytkach balkonu witając wschód słońca, pijąc gorącą kawę i otulając się kocem pełnym jego zapachu, słysząc w oddali jego ciche chrapanie.
|
|
|
|