 |
Opowiedz mi bajkę.O dziewczynie,która wygląda zupełnie jak ja.O kobiecie,która skradła Twoje serce i bez której nie wyobrażasz sobie życia.Przenieś mnie w słodki świat fikcji i stwórz najpiękniejszą z możliwych iluzji.Ja już oczyma wyobraźni widzę to szczęście malujące się na jej twarzy.Przecież to wielkie szczęście mieć miłość takiego człowieka jak Ty. Możesz nagiąć trochę rzeczywistość.Bajka to to przecież nic innego jak kłamstwo. Kłam więc. Mów mi jak bardzo kochasz mnie. Bohaterkę Twojej opowieści. Ze szczegółami snuj wizje nas wylegujących się w Twojej pościeli,trzymających się wszędzie za ręce i całujących się z ogromną namiętnością.Która nigdy nie może pomieścić się w naszych sercach. Wiem,że to wszystko nigdy nie będzie miało miejsca w realnym życiu,ale po prostu chcę usnąć spokojnie. Dać powiekom podstawę do stworzenia pięknego snu. Bo ja naprawdę mam już dosyć koszmarów dręczących mnie po naszym rozstaniu/hoyden
|
|
 |
Właściwie to dziękuję za to,że mnie zostawiłeś.Że pomimo moich starań nie wskórałam nic bo i tak odszedłeś.Że cierpiałam.Bo później jak nikt inny potrafiłam docenić pierwsze przebłyski słońca,które przebijały przez burzowe chmury.Nie.. Ja nie zwariowałam.Jestem Ci wdzięczna,że zrobiłeś sobie rachunek sumienia i doszedłeś do wniosku,że nie jesteś dla mnie odpowiedni.Rywalizowałam o Twoje względy długo.Póki nie zrozumiałam,że w miłości nie ma przecież rywalizacji.To ja powinnam być zawsze na pierwszym miejscu.Nie czuć się zagrożona w towarzystwie Twoich koleżanek.Z ranieniem kogoś kogo kochamy jest tak,że ta osoba najczęściej na to pozwala.Byleby tylko trwać u naszego boku.Tak było ze mną.A przecież nikt nie zasłużył na takie upodlenie.Nie potrafiłam wtedy myśleć rozsądnie.Miłość przysłoniła mi cały rozum i zdolność myślenia.Dobrze,że chociaż Ty zachowałeś zdrowy rozsądek.Nie sądziłam,że tak łatwo będzie mi to powiedzieć.Było minęło.I naprawdę nie wiem o co kiedyś było tyle łez/hoyden
|
|
 |
Umieram tu z wolna. To miejsce mnie pożera, jest jak złowroga otchłań, która nie pozostawia po sobie nadziei na cokolwiek lepszego, dopuszcza się całkowitej destrukcji. Upadam. Leżę tu, łzy płyną po lodowatych płytkach podłogi. Muszę wstać. Muszę biec, tylko nie mam nóg. Nie działają, nie mają motywacji. Boję się. Nie mogę tu zostać. Zginę tu. Zaczynam się czołgać, nie mogąc wstać. Mija kilka sekund, kiedy pojawia się kolejny paraliż. Pójdę... pójdę, jeśli zapewnisz, że dogonisz moje kroki i znów poczuję ciepło Twoich dłoni.
|
|
 |
Nie wraca się do drugiej osoby tylko z miłości. Wraca się do widoku oczu,które wpatrywały się w nasze. Powraca się do koniuszków palców, za których dotykiem tęskni nasze ciało. Wraca się do uśmiechu, który rozświetlał każdy, nawet taki dzień jak dziś. Powraca się do człowieka, bez którego życie nie ma sensu i od którego jesteśmy tak bardzo uzależnieni.
|
|
 |
chciałabym patrzeć jak zasypiasz w moim łóżku i czuć twoje ramiona i ciepło serca w chwili kiedy mnie przytulasz. chciałabym patrzeć ci w oczy, tak bezinteresownie, całymi godzinami. chciałabym robić dwie czekolady zamiast jednej, oglądać z Tobą filmy, grać w fifę i zakładać się o to, kto kogo bardziej kocha. chciałabym się z Tobą wygłupiać i krzyczeć w momentach, kiedy mnie łaskoczesz. chcę delikatnie muskać Twoje usta, całować Twoje policzki i delikatnie sunąć palcem po Twoim karku. chcę żebyś całował mnie w czoło, to przy Tobie chcę czuć się bezpieczna. chcę, żebyś kochał mnie całym sobą nie tylko sercem. chcę być dla Ciebie wszystkim i chcę już być Twoja zawsze, na wieczność. / notte.
|
|
 |
nie wiem czego szukam, a nawet czy mam siłę do czegoś dążyć. nie potrafię określić się co czuję i czy jest coś co mogłoby mi teraz pomóc. nie wiem nic, jestem pomiędzy tym czego chcę, a czego mieć nie mogę i chyba właśnie to mnie zabija. / notte.
|
|
 |
Chcę położyć się koło Ciebie i po prostu opowiedzieć Ci o minionym dniu - słyszeć Twój śmiech i dopytywanie o coś z nutką niedowierzania, widzieć zdziwienie ustępujące rozbawieniu na Twojej twarzy. Obserwować Twoje oczy i słuchać jak podirytowanym głosem opowiadasz o rozegranym meczu, a jednocześnie uspokajająco mierzwić Cię po włosach. Przytulić się w końcu i słuchać Twoje serca, które być może stanowiłoby lekarstwo dla mojego łkającego teraz i bełkoczącego po cichu Twoje imię.
|
|
 |
Nie zarzucaj mi tylko, że Cię ignoruję. Nie odbieraj tego tak. Zrozum, że po prostu, gdy znajdujesz się w zasięgu moich dłoni, staram się ograniczyć reakcję organizmu do dreszczu przebiegającego wzdłuż kręgosłupa i karcę się w sobie, bo mózg już analizuje bodziec posłania łez do oczu.
|
|
 |
jeśli wspólne lata to drzwi, powiedzmy, że zbieram klucze. / TMK aka Piekielny.
|
|
|
|