 |
prawda jest taka, że nie doceniamy życia. jedynym priorytetem są pieniądze. nie potrafimy docenić zwykłych błahostek. ile osób dziękuje Bogu, za to, że każdego dnia może spojrzeć w lustrze i zobaczyć własne odbicie? ile osób nie zdaje sobie sprawy, jak wielką radością dla drugiej osoby, byłoby stanięcie na nogach o własnych siłach? wydaje nam się, że to codzienność, że mamy to i już. cieszmy się, że jesteśmy zdrowi, że możemy chwytać świat, że o własnych siłach, możemy pokonywać maratony i przy tym podziwiać wspaniałe widoki. dziękujmy Bogu, że jesteśmy na tym świecie. pieniądze to nie wszystko, liczymy się my. zwykli ludzie, którzy drugiego człowieka mogą obdarzyć niezwykłym uczuciem jakim jest miłość. kochajmy siebie, nie pieniądze... / notte.
|
|
 |
nie wiem czy potrafiłabym patrzeć Ci prosto w oczy. nie wiem, czy miałabym odwagę, powiedzieć Ci wprost co czuję. nawet nie wiem, czy umiałabym podejść i tak po prostu Cię przytulić. nie wiem, czy odważyłabym się musnąć Cię w usta i złapać za rękę. każdego dnia układam setki scenariuszy, które i tak nigdy nie dojdą do skutku, bo chyba nie zdałabym się na odwagę, by wpleść je w życie. chociaż jest mi ciężko to zostawmy to, może to minie, może potem wspomnimy to jako cudowną przeszłość. może wcale nie jesteśmy sobie pisani, może to wszystko nie ma sensu. zostawmy to, czas nam pokaże, czy kiedyś będziemy ze sobą, czy całkiem osobno, po dwóch stronach świata. / notte.
|
|
 |
Twoje dłonie są gdzieś pomiędzy moimi łopatkami i odpinają mój stanik. Twoje dłonie ściągają mi następnie go przez ręce, a potem jednym ruchem przyciągają mnie na powierzchnię Twojego ciepłego ciała. Twoje dłonie ściągają moje legginsy, dolną część bielizny. One wywołują dreszcze na moim ciele przy każdym muśnięciu. Są tak pewne, precyzyjne i doskonale znające mapę mojego ciała. Dłonie idealnie komponujące się z moimi pozbawiają mnie teraz ubrań, ale to oczy - spojrzenie, które nie wędruje za nimi, a wciąż przeszywa moje, te dwie źrenice otoczone błękitem tęczówek - rozbierają mnie bardziej, łapią za bordową kurtynę i odsłaniają moje serce.
|
|
 |
potrzebuję czegoś więcej niż zwykłych, nic nie znaczących, całkiem pustych słów. potrzebuję Ciebie wiesz? Twojego dotyku, czułości, pocałunków. potrzebuję tylko tego, żebyś był obok. żebyś był przy mnie i pomagał, gdy jest ciężko, a jest cholernie. pomóż mi przeżywać każdy dzień, bo gdy będziesz blisko, będzie prościej. nie możesz odejść. rozpadnę się. chcesz to popsuć? może nie przychodź i niczego nie zaczynaj. wróć jeśli będziesz pewny. pewny siebie, pewny mnie i w końcu pewny nas. / notte.
|
|
 |
proszę tylko o kilka słów. powiedz coś, choćby wszystko miałoby się rozpaść. nie trzymaj mnie w niepewności. ja mam uczucia wiesz? i chyba gorzej cierpię nie wiedząc nic, niżbym już dawno dowiedziała się na czym stoję, bo wiesz, chciałabym stać na pewnym gruncie i to razem z Tobą. mieć Cię przy sobie na dzień dobry i na dobranoc. powiedz coś, proszę, nie każ mi dłużej czekać.. / notte.
|
|
 |
I tak cholernie się boję następnej chwili, kolejnego jutra, niepewnego tygodnia, czy kolejnych miesięcy. Ciągle w mojej głowie pojawia się mętlik, od którego nie jestem w stanie uciec, od którego nie chcę się uwolnić. Przeraża mnie myśl odnośnie tego co będzie, jak potoczy się dalszy los. Czy będę w stanie przetrwać to co mi los szykuje? Czy uda mi się przezwyciężyć te chwile słabości, które otaczają mój umysł? Nie pozwolę sobie na to, aby ulec i odpuścić. Nie, nie teraz, nie po tym co przeszłam,nie po tym co zdobyłam, ale boję się, że mój świat nagle runie, że coś się wydarzy, co odmieni to wszystko. Nie chcę iść po raz kolejny pod górkę, nie mam sił na walkę z życiem, a szczególnie z przeszłością o kolejne jutro. Przerosłoby mnie to. Poddałabym się tuż na starcie.
|
|
 |
Gdy nie ma dla mnie nic ważniejszego od Twojej osoby. Gdy zgodziłabym się na największe oszustwo, na największe kłamstwo, na największy ból, aby tylko sprawić, że to co Cię boli - zniknęło.
Wchłonęło się w moją skórę i może nawet jak kwas - wyżreć mi skórę; gdy zobaczę na powrót szczery uśmiech na Twojej twarzy - będę cierpieć, wić się z bólu z najszczerszym uśmiechem w sercu. Gdy tlen, który zabierałam do płuc traci tak nagle na swojej wartości, aż w końcu - porzucam go na dobre na rzecz Ciebie. Gdy pragnę Cię dotykać, całować, przytulać, czuć w każdym możliwym znaczeniu tego słowa - gdy pragnę niemalże brać Cię jak powietrze tyle, że nie do płuc, a prosto do mojego serca, które wyryte ma Twoje inicjały z dopiskiem "na wieczność". /happylove
|
|
 |
I kocham Cię, kocham Cię, ale to chyba nie wszystko i moja miłość nie jest w stanie utrzymać całego związku, oh na pewno nie jest i w sumie to nie mam nawet po co się angażować, skoro wiem jaki będzie koniec, skoro znam Ciebie i znam siebie, skoro jesteśmy nienormalni, pojebani, totalnie bez jakichkolwiek hamulców, więc dziś mówię kocham Cię, jutro nienawidzę, oh a pojutrze może Cię polubię, albo nie będziesz mi obojętny, nie wiem, ale jednego jestem pewna - to nie ma sensu. / believe.me
|
|
 |
I może dla Ciebie to tak niewiele - rozłożenie rąk, sekundy czekania aż się przybliżę, zamknięcie mnie w uścisku. Powszechne zachowanie pospolicie zwane przytulaniem. Ja odnajduję pod tym całą serię ważnych szczegółów. Czuję Cię. Palce wędrujące po moim kręgosłupie, serce bijące nieopodal mojego, ciepły oddech na policzkach, wargach, czole - w zależności od chwili. Jestem najbliżej Twojego gorącego ciała i jestem Twoja, i podświadomie czuję jak chcesz mojej obecności i uchylasz mi drzwi do swojego świata.
|
|
 |
napisał, a ja jak głupia cieszę się, że może jednak tęskni. ach, ja naiwna. / notte.
|
|
 |
Nie zadzwonisz. Nie powiesz jak bardzo tęskniłeś. Nie uspokoję Cię,że wydarzenie minionej nocy było tylko koszmarnym snem. Nie zapewnię Cię pod koniec naszej rozmowy telefonicznej o swojej miłości i nie usłyszysz radości w mojej głosie przy odebraniu Twojego połączenia. Straciłeś mnie. Sam siebie pozbawiłeś mojej osoby. A tak bardzo bałeś się,że inny mężczyzna mnie Tobie zabierze. Szukałeś i węszyłeś podstęp gdy tylko ktoś dłużej na mnie popatrzył lub uprzejmie się przywitał. Już nie chciałeś czerpać radości z naszej miłości i być szczęśliwym posiadaczem całego metr sześćdziesiąt mnie.Idź do niej. Nie znajdziesz tu wybaczenia. Czegoś takiego nie jestem w stanie wybaczyć.cały ten proces miłosierdzia i akt odpuszczenia na tę chwilę średnio mi wychodzi. Kochałam Cię. I za bardzo mnie boli ogrom tej miłości z dodatkiem zadanego przez Ciebie bólu. Usuń się. Bym nie musiała oglądać jak upada moja wiara w drugiego człowieka. I jak okrutnie podeptałeś moje serce/hoyden
|
|
|
|