 |
Chodź, zaparzę nam herbatę. Będziemy siedzieć i słuchać siebie nawzajem. Raz Ty, raz ja; będziesz opowiadać mi co działo się u Ciebie przez ostatnie tygodnie, ja powiem Ci o moim strachu, który łączy się z tą nutką szczęścia. Chodź, zaparzę nam herbatę. Obejrzymy jakąś komedię romantyczną i będziemy marzyć o tym, aby i nas taka miłość spotkała. Chodź. Nie zostawiaj mnie z tym wszystkim samej. / mlejsi
|
|
 |
Być może, jeśli dobrze przypatrzysz się mojemu spojrzeniu, zauważysz to - dno mojej duszy w którego najdalszej części stoi serce. Jest tam z założonymi wyimaginowanymi rękoma i jest ostro wkurwione, buntuje się, krzyczy, na zmianę płacze i popada w dziwny rodzaj schizofrenii. Jest cholernie sfrustrowane, bardziej przez samą swoją postać, aniżeli przeze mnie, bo to ono zrezygnowało. To ono zamknęło się tam, uciekło, odwróciwszy się napięcie z przeraźliwym krzykiem, że ogarnianie mojego życia jest nierealne. Nie współpracujemy. Moje serce dusi się tam. Zdaje się powolnie umierać, a ja? Dopiero teraz, bez serca, bez uczuć potrafię pójść naprzód.
|
|
 |
ja mam uczucia, rozumiesz? za każdym razem krzywdzisz mnie na nowo rozpadam się. z sarkastycznym uśmiechem, wbijasz nóż w moje plecy. sprawia Ci to radość? czerpiesz ją z upadku innych? przecież upadam przez Ciebie. przecież to przez Ciebie wszystko się sypie. w zasadzie to tylko ja rozsypuję się na kawałki, bo jak człowiek, pozbawiony jakichkolwiek uczuć, poczuje ból serca, które pęka z miłości? / notte.
|
|
 |
pragnę Cię z dnia na dzień coraz bardziej. nie potrafię kontrolować wskaźnika mojego uzależnienia się od Ciebie. to wszystko biegnie w przód zbyt szybko. co jeśli się potknę? jeśli uciekniesz, a ja stracę siłę, żeby Cię gonić? uwielbiam Cię, jednak boję się, że Cię stracę, że odejdziesz, że zostawisz mnie tutaj samą, gdzieś pośród zgiełku ulic, że odwrócisz się na pięcie i więcej razy nie spojrzysz w moje piwne tęczówki, że nie poczuję Twojego zapachu, nie usłyszę Twojego głosu. boję się, że miniemy się kiedyś w tłumie całkiem przypadkiem, a Ty nawet nie zdasz sobie sprawy, że to ja, dziewczyna, którą tak cholernie od siebie uzależniłeś. / notte.
|
|
 |
Przez klatkę piersiową przebiega dziwny powiew... tak pusta jest.
|
|
 |
Potrząśnij mną i obudź mnie w końcu, kochanie. Widzisz, że nie śni mi się nic dobrego, widzisz jak z niepokojem mrugam powiekami. Muśnij lekko moje wargi, zawsze mnie to budzi. Zrób to. Kochanie, co się dzieje? Usłysz mnie. Proszę. Zaczynam się bać. Trzęsę się i tak bardzo się boję, bo ta sytuacja wydaje się tak cholernie realna, rzeczywista. Cholera, coś płynnego przesuwa się po moim policzku... skapuje na jedną ze stron książki. To nie jest sen, Kochanie, prawda? Naprawdę nie mogę krzyczeć, naprawdę siedzę tu w środku nocy, nie mogę spać, oddychać i tęsknię ze świadomością tego, jakim błędem było zaufanie Ci i przede wszystkim oddanie własnego serca.
|
|
 |
Zamówmy jakieś chińskie jedzenie na wynos i weźmy ze sobą to białe opakowanie, i nawet nie bierzmy sztućców, i idźmy do parku, nie musimy nawet siadać na ławce, wystarczy nam kawałek zroszonej trawy, i usiądźmy, jedzmy palcami czy pakując w to jedzenie całą twarz, i brudźmy się, a potem nawzajem wycierajmy sobie z policzków sos. Bądź tu, patrz na zmianę na mnie i na gwiazdy, uwielbiam jak tak świecą Ci się oczy. Chodź, chcę tego chrupiącego kurczaka, i Ciebie, i obiecuję, że to będzie najbardziej romantyczna kolacja naszego życia zwieńczona najlepszym seksem na tym chłodnym powietrzu, bez zasad, bez pamięci o świecie - nasz punkt widzenia ograniczy się tej nocy do nas jedynie, do nas nawzajem, obiecuję.
|
|
 |
I kiedy tak pędzisz przez swoje życie, kiedy mijasz multum szans na lepszy byt, kiedy biegniesz i nie zauważasz otaczającego świata, tracisz coś, czego już nigdy nie odzyskasz. Więc pewnego dnia zatrzymaj się. Odpuść sobie wcześniejszy powrót do domu, kolejny wyczerpujący trening albo dorywczą pracę, przez którą więcej tracisz, niż zyskujesz. Choć na chwilę uśmiechnij się, popatrz w niebo i otwórz ramiona. A teraz odwróć się i zobacz, co utraciłaś. Warto było? [ yezoo ]
|
|
 |
Nie możesz tego wiedzieć na pewno.Mówić z taką pewnością w głosie,że to tylko kwestia czasu jak odejdę od Ciebie.Żebrać o każdą minutę w moim towarzystwie.Cieszyć się chwilą pomijając niebezpieczny temat wspólnej przyszłości.Słyszę jak mnie woła świat.Jednak nie zważam na jego wołania.Moja walizka zapełniona jest tylko do połowy.Reszta ubrań schowana jest w Twojej szafie,a pozostałe rzeczy panoszą się w twoim mieszkaniu.Nie ułożyłam więc w swojej głowie planu,idealnej ucieczki.Jeszcze nic nie jest przesądzone. Zabraniam Ci słyszysz wątpić we mnie! Przecież złożyłam Ci deklarację,że skończyłam z uciekaniem.Że nie jestem już takim tchórzem jak dawniej.Kto jak nie Ty będzie we mnie wierzył? Kiedy ja sama nie mam do siebie nawet za grosz zaufania. Wiem,że gdzieś czeka na mnie milion dobrych rzeczy.Nie daj mi się o tym przekonać kiedy jeszcze wciąż uważam,że najlepszą z możliwych opcji jest nasza miłość.Proszę znajdź sposób by zatrzymać mnie przy sobie/hoyden
|
|
 |
|
Chcę się z Tobą spotykać. Chcę jak kiedyś spędzać z Tobą wieczory na długich spacerach i jeszcze dłuższych rozmowach, na patrzeniu sobie w oczy i odnajdywaniu magii. Chcę mieć z Tobą romans. Chcę spędzać z Tobą upojne noce, kiedy to będziesz mnie rozbierał najpierw wzrokiem, a później rękoma. Chcę być Twoją ukochaną dziewczyną. Chcę sprawić, że oszalejesz i będziesz pragnął tylko mnie. Chcę być Twoją narzeczoną – właśnie tą kobietą, która będzie tą jedną jedyną, najważniejszą. Chcę być Twoją żoną. Chcę nosić Twoje nazwisko i być Twoim dopełnieniem. Chcę mieć z Tobą dzieci, najpiękniejsze istotki, które byłyby najwspanialszym owocem naszej miłości. Chcę być przy Tobie, z Tobą, obok Ciebie, już na zawsze. Po prostu chcę Ciebie, bo to Ciebie kocham. / napisana
|
|
 |
Głęboko wydycham powietrze odchylając się. Napotykam na przeszkodę. Mięśnie lekko drgnęły. Przez chwilę opieram się tyłem głowy o Twój brzuch i wysoko podnosząc wzrok obserwuję Twoje ciemne spojrzenie. - Nie strasz mnie, proszę - rzucam, uśmiechając się. Poprawiasz moje dłonie na sprzęcie, zaciskasz je na rączkach. - Mocno. Jak obsuną Ci się palce, to będzie nokaut - stwierdzasz świdrując mnie wzrokiem. Kolejne powtórzenia są perfekcyjne. Stój tu, nie ma lepszej motywacji od Twojego uśmiechu.
|
|
|
|