 |
|
To dziwne, że wszystko zaczęło się tak banalnie, bo w tak zwyczajny sposób i przez największy przypadek trafiliśmy na siebie, a nieoczekiwanie banał przerodził się w miłość. Żadne z nas nie myślało o związkach czy o jakimkolwiek o uczuciu, chcieliśmy tylko na chwile oderwać się od problemów, a tak nagle wpadliśmy sobie w ramiona. Oboje trafiliśmy do tego miejsca przez czysty zbieg okoliczności i oboje nie sądziliśmy, że jedno spojrzenie w oczy może przerodzić się w coś więcej. Jednak gdy to spojrzenie jest spojrzeniem osób sobie przeznaczonych nie potrzebujesz niczego więcej aby wiedzieć, że znalazłaś to czego tak długo szukałaś. Teraz wiem, że miłość nie potrzebuje fanfarów, tuzina kwiatów i oprawy jak z filmów. Jeżeli masz kogoś pokochać to niezależnie od miejsca, w którym się spotkacie - pokochasz go. Miłość wiąże się z magią, nie ważne w jaki sposób wszystko się zaczęło. Miłość jest wyjątkowa, rządzi się swoimi prawami i pamiętaj, nigdy nie wiesz kiedy może Cię zaskoczyć./ napisana
|
|
 |
Odezwał się. Odezwał się i nie pokazał żadnej skruchy, ba. Miałam nawet wrażenie, że zapomniał o naszej ostatniej rozmowie, o tym co mi powiedział, jak mnie potraktował i myśli, że mu to wszystko wybaczę? Nie, nie zapomnę tego, nie odezwę się, nie napiszę tej jednej wiadomości. Nie obchodzi mnie to, jak będzie reagował, ile będzie mi pisał, że tęskni. Nie obchodzą mnie jego kłamstwa. Bo mam ich dość. I chociaż miałam chwilę zawahania, to wygrałam ze swoją słabością, wygrałam z chwilowym impulsem, którego próbowałam się podjąć. Bo nie pozwolę sobie na zabawę moim kosztem. Nie chcę tego na nowo przechodzić. Wolę cierpieć w ciszy i z samotnością, bo tak będzie mi lepiej, łatwiej i wygodniej niż podczas cierpienia z powodu kolejnego rozczarowania. To nie jest dla mnie, nie jest to już moje życie. Ta sprawa została już zakończona, znajomość z nim, to ostateczny koniec. I nie będzie mi przykro, że odszedł. Nie będę tęsknić za człowiekiem, który pokazuje różne oblicza.
|
|
 |
Jego ciepłe dłonie, schowane głęboko w czarnych rękawiczkach, spokojny ton głosu i uśmiech, który mimo pochmurnego dnia rozświetlał każdy, nawet najmniejszy zakamarek mojego świata.
|
|
 |
Słyszałam go dziś w nocy. Jego słowa obijały się o ściany mojego serca. Słyszałam jak prosił mnie po raz kolejny, bym wróciła. Płakałam. Tak bardzo chciałam znów zobaczyć jego twarz. Nie umiałam sobie jej przypomnieć. Raz widziałam tylko błyszczące szczęściem oczy. Potem tylko rozbawiony uśmiech. Za chwilę policzki, lekki zarost, którym tak bardzo lubił mnie drażnić łaskocząc. Zapomniałam całokształt jego sylwetki. Czułam tylko ramiona, do których tak dobrze pasowałam. Przecież tak bardzo chciałabym wrócić i zostać z nim już na zawsze. Nie mogłam. Mój powrót wiązałby się z łamaniem jego serca na nowo. /dontforgot
|
|
 |
Ani różnice poglądów, ani różnica wieku. Nic w ogóle nie może być powodem zerwania wielkiej miłości. Nic. Oprócz jej braku.
|
|
 |
|
Nie możesz oddychać. Płuca Ci się zapadają, a serce wyrywa się z klatki piersiowej. Ty tylko siedzisz wpatrując się w jeden obiekt, nie mogąc się ruszyć. Momentalnie zesztywniałeś. Znowu wszystko wróciło. - Wyobrażasz sobie jego, siedzącego przy Tobie, tulącego Cię na lepszy dzień. Wyobrażasz sobie jego kocham, którym kiedyś obarczał Cię każdego dnia. I wtedy zamykasz oczy. Widzisz jak Cię przytula, czujesz go przy sobie. Tak bardzo, że nie chcesz tych oczu otwierać. Zaczynasz się uśmiechać, znowu czujesz to ciepło, tą jego bliskość. Czujesz się szczęśliwa. Ale chwila - Otwierasz oczy, wszystko pryska. Nie ma go. Znowu znika. Znowu jesteś sama, znowu ten sam moment. Moment niezręczności. Moment w którym zaczynasz płakać, znowu tęsknisz. Znowu wspominasz. - To głupie, bo dlaczego ciągle płaczemy przez te same powody, skoro z tych samych żartów nie da ciągle się śmiać?
|
|
 |
Nie jesteś w stanie sobie wyobrazić jak bardzo zjebałeś mi życie,ale przez to jak wiele mnie nauczyłeś.Nie jesteś w stanie wyobrazić sobie jak wielkim uczuciem Cię darzyłam i pewnie gdzieś w głębi duszy ciągle darzę,bo to nierealne,żebym mogła zapomnieć.Nie jesteś w stanie pojąć,jak wysoko byłam,gdy całowałeś moje usta,nigdy nie zrozumiesz ile radości dawały mi rozmowy z Tobą i oh kurwa,byłeś kimś,z kim chciałam się zestarzeć,facet,serio,chciałam z Tobą się zestarzeć,chciałam,żebyś mi się oświadczył i żebyśmy mieli dwójkę dzieci i chciałam,żeby były podobne do Ciebie,bo wtedy byłby idealne,ale wiesz,wszystko się kończy i zawsze się jebie i jezu,nie przypuszczałam,że wypuszczę takie szczęście z zasięgu ramion i boże,nie wiedziałam,że będę się uczyć swojego imienia przez rok,bo takiej siebie jeszcze nie znałam,ale teraz,teraz nie wyobrażam sobie życia z Tobą,naprawdę,bo wiem ile mnie kosztowała każda sekunda bez Ciebie,w momencie kiedy powinieneś być obok,ale nie byłeś./believe.me
|
|
 |
"Zawsze mamy wybór, gdyż sami jesteśmy sumą naszych wyborów." ~ Joseph O'Connor
|
|
 |
Powróciłam do naszego wspólnego bloga, który zaczęliśmy pisać. Do bloga, na którym było zawarte jedno z naszych najpiękniejszych i trwalszych wspomnień. Przypomniałam sobie wszystko. Każde uczucie, które nam towarzyszyło, przypomniałam sobie również Jego oddech i pierwsze słowa. To było coś niezwykłego, ale zarazem zakazanego. Bo nie powinnam powracać do tamtego okresu, do tamtego dnia, ale jednak zrobiłam to. Złamałam siebie i własne zasady, bo potrzebowałam poczuć cząstkę tego co kiedyś było, tego co zostało zapomniane. Nie żałuję nawet, że powróciłam do czytania naszych wspomnień, ale chyba żałuję wyłącznie tego, że tamta powieść nigdy nie zostanie skończona. Bo każde z nas się zmieniło, rozdzieliliśmy się i nigdy więcej nie połączymy. Szkoda mi tego wstępu, ale cieszę się również z tego, że on jest. Bo to jedna z nielicznych rzeczy, które pozostawił mi po sobie.
|
|
 |
Tamto życie minęło, uczucia przestały być tak ważne. On odszedł, muszę się z tym pogodzić, a może już dawno się pogodziłam? Tylko dlaczego nie potrafię o nim zapomnieć? Dlaczego nie potrafię pozbyć się z dna szafy listów, które po Nim trzymam, wierszy, zdjęć i wspomnień? Dlaczego to we mnie żyje tak mocno? Jego już nie ma, więc nie ma i mnie dla niego, nie ma nas. A czuję jakby było inaczej. Tak cholernie ciężko mi pojąć co się właśnie teraz ze mną dzieje. Ta uderzająca przeszłość, uczucie bezradności, strach i niepewność. Czy to musi tak mocno we mnie uderzać? Czy nigdy nie zaznam spokoju właśnie od tego? Nie mogę już tak dłużej walczyć z własnymi myślami, ze wspomnieniami. Brakuje mi na to sił. Nie chcę ciągle się skupiać na jednej rzeczy. Nie mogę, ale to robię. To jest tak zagmatwane wszystko...
|
|
 |
Z każdym mijającym dniem analizuję swoje myśli i słowa, które wypowiadam, które do kogoś piszę. Szukam jakiegoś konkretnego punktu zaczepienia, który byłby w stanie mi powiedzieć co tak naprawdę czuję w sobie, czego się boję, przed czym się bronię. I nadal nie jestem w stanie znaleźć na to wszystko dobrej odpowiedzi, bo ciągle coś się zmienia, coś się dzieje, co powoduje, że ma na mnie tak drastyczny wpływ. Ludzie się pojawiają i po chwili znikają, a za tym idzie mętlik, tak cholernie ciężki mętlik do opanowania. Bo znów zamknęłam się w sobie i zderzyłam z własną podświadomością i wewnętrznym pragnieniem. Zderzyłam się z własną osobowością i charakterem, nad którym wciąż nie mogę znaleźć pełnej kontroli. Gdzieś w środku boję się, że to mnie właśnie zniszczy, że sprawi, iż coś pęknie w mojej duszy na dobre, że się poddam ostatecznie, ale nie mogę tego zrobić. Nie teraz, kiedy chociaż moje życie zawodowe zaczyna nabierać sensu. Bo życie prywatne jest bardziej skomplikowane niż sądziłam.
|
|
|
|