 |
chciałabym żebyś kiedyś mógł powiedzieć: to ona. ona skradła mi serce..
|
|
 |
a z każdym uderzeniem , serce pragnie go coraz bardziej .
|
|
 |
Czy Cie nadal kocham? Nie wiem, pewnie tak. Ale pogodziłam się już z tym, że nie jest pisane nam być razem. Nie jestem najszczęśliwsza na świecie, ale też nie siedzę w kącie i płacze. Próbuje żyć dalej.Przynajmniej próbuję.
|
|
 |
patrzyłam na niego sklejonymi od łez rzęsami. - jeśli odejdziesz, mój świat bez Ciebie runie - wyszlochałam. - jesteś moim początkiem, moją podporą - kontynuowałam, a on ciągle milczał. kurczowo złapałam się jego prawej dłoni. - nie odchodź, nie po tym, co przeżyliśmy - zawahał się i wziął mnie w swoje ramiona. zrozumiał, że nikt nie jest w stanie dać mu tak wiele. oddałam mu całe swoje serce.
|
|
 |
Nie ma Cię tak długo. Zniknąłeś tak szybko, jak szybko wszedłeś do mojego życia. Ból jest troszkę mniejszy, podświadomość powolutku wraca do swojej wcześniejszej formy, dłonie zaczynają przyzwyczajać się do zimna, usta zapomnają już o wszystkich pocałunkach, ale jesteś jeszcze w moim sercu, choć już Cię nie czuję. Wiem, że nie istniejesz.
|
|
 |
"Palę jednego papierosa dziennie, to niesamowite, autentycznie nie ciągnie mnie do palenia gdy ten chłopak jest blisko, a przecież jestem takim jebanym nałogiem, niesamowite." /niecalkiemludzka
|
|
 |
"Boże, jaki syf w tym domu, tak kochanie, już wracam do łóżka, muszę tylko zabrać R. moje papierosy, tak, wiem, że przecież już nie palę, ale on pali już 3 moją paczkę, och, dotykasz mnie, a w sumie, co tam papierosy, chodźmy się kochać." /niecalkiemludzka
|
|
 |
chciałbyś być szczęśliwy a nawet szczęścia nie liźniesz - wiesz o czym mowie, to jeszcze zgadnij co czuje, jeżeli wiesz już co czuje, nie znaczy ze mnie rozumiesz.....
|
|
 |
wmawiam sobie że mam dobry humor znów, nie potrzebuje wiesz .. dziś przyjaciół.. tu. boli mnie brzuch, nie mogę pogodzić się z prawdą, chce mi się płakać, a niby w chuju mam to. tak to już jest czasem mam jakiegoś pecha.
IM BARDZIEJ CZEGOŚ CHCĘ, TYM SZYBCIEJ MI TO UCIEKA.
|
|
 |
Nigdy nie urodzi się lekarz, który byłby w stanie mi pomóc. Żaden kardiochirurg nie wyjmie z serca raniących kawałków połamanych marzeń, tak samo jak żaden neurochirurg nie uciszy żądlących wspomnień. Dermatolog nie przepisze maści, po użyciu której zbledną moje blizny. To nie takie blizny. Okulista nie wyjmie z oczu obrazów, które widziały. Laryngolog nie wyczyści gardła ze słów, które przez nie przeszły. I żaden lekarz nigdy nie przeprowadzi transfuzji krwi tak, żeby pozbyć się z mojego ciała trucizny, która mnie zabija.
|
|
 |
gubiąc łzy w strugach deszczu..
|
|
|
|