 |
nie wiem nic o odchodzeniu... ale wiem, że powinnam to zrobić dzisiaj.
|
|
 |
i za każdym razem, kiedy jestem w jego towarzystwie, mówię sobie: "trzymaj dystans, trzymaj się z dala od niego, on cię zrani", ale też za każdym razem łamię tę zasadę, bo go potrzebuję.
|
|
 |
mimo, że używam wulgarnych słów, jestem kurwa delikatna, nawet bardzo.
|
|
 |
smakujesz jak Jack Daniel's. jesteś taki gorzki. uzależniasz jak Black Devil. wyniszczasz mnie od środka. w dodatku jesteś tak cholernie zakazany, że nie umiem z tobą skończyć.
|
|
 |
Z każdym oddechem chłonę tysiące żyć wokół mnie, jakby świat oddawał mi to co zabierał, las pulsuje zapachem, energią, która unosi mnie po tej drodze, na której gubiłem się w myślach niedawano. Żyję, jestem, znowu jestem.
|
|
 |
Wejść tam gdzie nie można, pozostać tylko żeby spojrzeć, tylko by zabiło serce. Uwodzisz mnie marzeniami o smaku prawdy. Chwytasz za rękę choć muszę wracać, już nie chcę, rozrywam się w myślach. Stoję nad przepaścią między tym co muszę i chcę. Puszczasz dłoń i spadam, tak mało światła, ciemność boli nawet kiedy otwieram oczy. Wspinam się, krok za krokiem po śliskiej ścianie trujących myśli, choć już nie chcę patrzyć na żadną ze stron oświetlonych codziennością tam wysoko. Wychodzę, tak zmęczony, że trudno podnieść wzrok ponad widok stóp spieszących po zakazane owoce. Nie ma kto wygnać z Edenu, nie ma raju, wracam przez drzwi przeklęte do snów, bezpiecznych snów o miejscach, ogrodach, o duszy wężom niesprzedanej, co za spojrzeniem w blasku oddania skompanym, podąża bez zwątpienia.
|
|
 |
po pijanemu był pewien, że ją kocha. na trzeźwo za to, nie był nawet pewien czy ona rzeczywiście istnieje.
|
|
 |
każdą spadającą gwiazdę dedykuję tobie, wypowiadając słowa: obym cię nigdy więcej nie spotkała.
|
|
 |
klasyka kłamstw facetów: nic nie piłem i to tylko koleżanka.
|
|
 |
zawsze powtarzał, że każdy kocha inaczej. ja, głupia, wierzyłam i wybaczałam mu wszystko, bo przecież mówił, że on też kocha, tylko inaczej. a przecież tak absurdalnym wydawało się kochanie przez zazdrość, awantury i brak szacunku. mimo to wierzyłam.
|
|
 |
najbardziej nie bolało twoje odejście, tylko słowa, które wypowiadałeś przy rozstaniu... że żałujesz każdej spędzonej ze mną sekundy i zmarnowanego na mnie oddechu.
|
|
 |
znam jego byłe. doskonale kojarzę historie ich rozstań. wiem jak ranił, jak ignorował, ile bólu zadawał, jaki potrafił być podły. zdaję sobie sprawę z tego, że jeżeli dam się wciągnąć do cna w sytuację, która się jakiś czas temu rozpoczęła, będę cierpieć. jednak chcę to zrobić. mając w poważaniu późniejsze efekty, nieprzespane noce, nieme wpatrywanie się w gwiazdy, te nieustanne drgawki, postanowiłam. zwiążę się z nim, dla tego miliona chwil szczęścia.
|
|
|
|