 |
Chodź wciąż mijają lata, wciąż umiem dziękować, wkurwiać, przepraszać.
|
|
 |
i wiem, że bez niego nie poradzę sobie, gdyż jest moim tlenem i natchnieniem. Amen.
|
|
 |
|
Za priorytet uważasz dobre samopoczucie, a świadomie dopierdalasz się coraz bardziej z każdym kolejnym przesłuchanym kawałkiem. Nie chcesz już pić, a paradoksalnie wódka jest tym, co najgładziej przeszłoby Ci teraz przez przełyk. I fajki - nienawidzisz palić, cholera, nie znosisz tego dymu, drażni Cię, a mimo to najchętniej wciągnęłabyś do płuc kilka papierosów. Czas chyba w ten piątkowy wieczór przyznać, iż nie wszystko gra.
|
|
 |
Cudem jest każdy moment, w którym człowiek porzuca swoje stare przyzwyczajenia.
|
|
 |
So tell me when you're gonna let me in...?
|
|
 |
oddejde w pore tak byś mnie dostrzegł
|
|
 |
Lubię jak jesteś blisko ust.
|
|
 |
Wiem, że znów wieczorem chciałbyś mnie na własność mieć.
|
|
 |
"Nigdy nie pokochasz mnie. Nigdy nie pokonam Cię."
|
|
 |
"Nie bądź o nią zazdrosna, wiesz, że z Tobą jest inaczej."
|
|
 |
To zawsze był on. Nawet wtedy gdy powiedziałam 'spróbujmy' tamtemu,gdy mnie całował czy rozpinał biustonosz.To zawsze był on.Nawet gdy pisałam z jednym, flirtowałam z drugim a przeginałam z trzecim, to zawsze był on.Nawet gdy krzyczałam jak bardzo go nienawidzę i rzucałam w jego kierunku niezidentyfikowanymi przedmiotami, to zawsze był on.Był między poranną kawą a wieczornym piwem, między notatkami z biologii a obliczeniami delty z matematyki.Był tam , gdzieś pomiędzy grubym melanżem a spokojną posiadówą w domu..To takie oczywiste , przecież kochałam go jak nigdy nikogo. / nacpanaaa
|
|
|
|