 |
W końcu udało mi się zalogować! Działanie moblo "na propsie", ale sentyment i przywiązanie idzie swoją drogą. W gorszych moblowych chwilach możecie mnie znaleźć na flakerze, a tymczasem nadrabianie zaległych wpisów.
|
|
 |
DZIĘKUJĘ. ŻE ZAWSZE MOGŁAM TU NAPISAĆ CO CZUJĘ. FANTASTYCZNIE BYŁO CZUĆ SIĘ DOCENIANĄ. I RYCZĘ SOBIE TERAZ, BO TO SIĘ WŁAŚNIE KOŃCZY. BEZIMIENNI JUŻ NIC NIE NAPISZE.. KOCHAM WAS MEGA! I JESZCZE RAZ DZIĘKUJĘ!
|
|
 |
Wiesz kiedy osiągasz pełną harmonię? Wtedy kiedy w jednej ręce trzymasz pustą flaszkę, a w drugiej pełną.
|
|
 |
piwo bezalkoholowe jest jak pornos w radiu.
|
|
 |
bądź silny.. wyszeptałem do mojego połączenia wifi.
|
|
 |
czasami jedynym wyjściem, jest wyjście na piwo.
|
|
 |
[2] Chłopcze to zabawne że zmieniasz swoje poglądy na moje. Ja mam swoją ścieżkę i choćbyś nie wiem jak próbował - nigdy nie będziesz stawiał kroków dokładnie tak samo jak ja. Nigdy nie będziesz nienawidził życia, jak ja kiedyś nienawidziłam. Nigdy nie będziesz miał tak wiernych przyjaciół, jakich mam ja. Nigdy nie odnajdziesz tego szczęścia, które ja odnalazłam. Nigdy nie pokochasz, tak jak kocham ja. Więc proszę przestań robić z siebie marną kopię mnie, bo i tak nie dasz sobie rady w moim życiu. / najebanatymbarkiem
|
|
 |
[1] I powiedz mi chłopcze, co Ty takiego we mnie kochasz? To że jestem dla Ciebie chamska jak dla nikogo innego? To że zawsze Cię unikam? Czy kurwa co? Pierwsze spotkanie, pytałeś czego słucham -rapu- odpowiedziałam, a Ty rocka. Przy następnym spotkaniu już byłeś wielkim rapsem taki "yoł mada faka" śmieszyło mnie to,bo było żałosne. Nakurwiałeś w gry na kompie dzień w dzień, gdy stwierdziłam że to dziecinne przy kolejnym spotkaniu powiedziałeś że od tamtego czasu ani raz nie zagrałeś. Pytałeś o ulubionego rapera- "Słoń" oczywiście, tymczasem jedynym o którym Ty wiedziałeś był peja, a już przy kolejnym spotkaniu jarałeś się Słoniem jak dziwka wibratorem .
|
|
 |
Zapytał mnie wczoraj, czy wierzę w bajki. "W bajki?" wydukałam zdziwiona. "Wierzysz w to, że zrobiłem to ciasto?" mruknął, po czym złapał mnie za rękę, bo właśnie zbieraliśmy się do wyjścia. Temat był skończony, ja pokręciłam głową, może trochę pochopnie, bo jak mogę nie wierzyć? Pamiętasz dzieciństwo? Pamiętasz ten brak przewidywania, kiedy za każdym razem zastanawiałeś się nad końcem historii, tak jakby nie był oczywisty? Pamiętasz tamte miłości na stronicach? Pamiętasz całą toksyczność wokół głównych bohaterów, ich walkę i to, że wszystko wydawało Ci się takie piękne, mimo złej macochy czy innej hieny, dobierającej się do cudzego szczęścia? Bo ja pamiętam. Teraz, czując coś dziwnego w środku... jak mam nie wierzyć w bajki, kiedy przeżywam jedną z nich?
|
|
 |
Pół godziny po tym, jak miałam już wrócić, w końcu odezwała się mama z pytaniem kiedy będę. - Zaraz się zbieram - mruknęłam, rozłączając się. - Nie - usłyszałam, czując dłonie mocniej zaciskające się na moich żebrach. - Muszę iść, mówię Ci to od godziny. - Uśmiechnął się cwaniacko. - Słyszę i już mówiłem, że puszczę Cię najwyżej jutro. - Muszę... - zaczęłam, kiedy zamknął mi usta pocałunkiem. Delikatnie wbiłam Mu palce w żebra i pospiesznie opuściłam łóżko, gdy na sekundę rozluźnił uścisk. - Nie bawię się tak - oznajmił, znajdując się przy mnie od razu i przyciskając do siebie. - Jak mnie nie puścisz teraz to nie wrócę - zaszantażowałam w końcu ze śmiechem. - Wrócisz...
|
|
|
|