i znów to samo, nadchodzi ponura jesień, zaraz po niej nastanie mroźna zima. za każdym razem idąc gdziekolwiek chodnikiem i trzęsąc sie z zimna, z papierosem ujętym w skostniałej z zimna dłoni, będziesz przewodnią myślą każdego kolejnego kroku, każdego zaciągnięcia sie fajką utrzymywaną sinymi, drżącymi ustami, znów, raz po raz, poczuję jak bardzo chciałabym, byś właśnie w tym momencie był obok, przytulając mnie by ochronić mnie przed chłodem, ogrzewając me dłonie swymi, nie doprowadzając do zmarznięcia choćby milimetra kwadratowego mych ust.. / 170cm.pecha
|