 |
Skoro nie mogę Cię mieć przy sobie, myślę o Tobie zawsze przed zaśnięciem bo chcę zobaczyć Cię chociaż we śnie.
|
|
 |
Weź przeszłość, spal ją i pozwól jej odejść.
|
|
 |
Coś na ból, tylko żeby zabić to uczucie.
|
|
 |
Już nie przechodzą mnie dreszcze, już nie brakuje mi powietrza, już nie wołam jeszcze, jeszcze, jeszcze.
|
|
 |
Ile Cię trzeba dotknąć razy żeby się człowiek poparzył? Ale tak żeby już więcej ani razu, żeby już więcej za nic, żeby już więcej nie miał odwagi. No ile razy?!
|
|
 |
Ciągle mam wrażenie, że boisz się zaczynać, zaczynać od niczego to prawdziwej sztuki wymiar. Nie czekaj na gotowe, bo to żadna jest metoda, pomyśl ile zrobić możesz, siła drzemie w Tobie.
|
|
 |
Bo ja wierzę i wiem, że wszystko co wymarzę będzie najnormalniejszym stanem. Zły czas minie raz na zawsze, jakby nigdy nie nadszedł.
|
|
 |
I wciąż czuję ból, który muszę znosić, przeszłość tak głęboka, że nawet gdybyś próbował, nie puścisz Jej w niepamięć.
|
|
 |
Muszę Cię zapomnieć, autostrady wspomnień mijam bezpowrotnie, raz na zawsze, żegnaj.
|
|
 |
Czuję Twój wzrok na swoich plecach, odwracam się i patrzę na drogę, lecz tylko noc, i nie ma nikogo.
|
|
 |
To nabierało sensu w dzień, a w nocy leciały łzy, sny nie chciały się kończyć. To wywaliło mi świat do góry nogami. Raniło, a za razem dawało sens by marzyć.
|
|
 |
Nie widziałam Go już od 17 miesięcy. I nic. Jestem może bledsza, trochę śpiąca, trochę bardziej milcząca, lecz widać można żyć bez powietrza.
|
|
|
|