 |
mam wreszcie lustrzankee ! jaram się :33 jutro popołudniu zdjęcia zdjęcia zdjęcia < 3
|
|
 |
stał z kumplami naprzeciw mnie, 'pogrążony' w rozmowie, co chwila zerkając w moją stronę. widząc zazdrość w Jego oczach, przysunęłam się bliżej do siedzącego obok kolegi i obdarzyłam go nienagannym uśmiechem. On wciąż tylko patrzył. tak bardzo pragnęłam, by podszedł i powiedział, że prosi o drugą szansę. dałabym Mu ją bez wahania - byleby tylko zapytał. mijały minuty, kwadranse. po półtorej godziny, nie wytrzymałam. wstałam i żegnając się z kolegami, zaczęłam iść. wciąż patrzyłam na Niego. nasze spojrzenia łączyły się w jedno. 'chodź i mnie przytul' - pomyślałam, zatrzymując się. stałam teraz twarzą do niego, w niemym oczekiwaniu. nie poruszył się. nie zrobił nic. tylko patrzył. - Biegnij za mną. - powiedziałam ciszej niż szeptem. nadal stał, niepewny, niezdecydowany. hamując piekące łzy, odwróciłam się na pięcie i odeszłam. nie pobiegł za mną. nie pobiegł za swoją drugą szansą. / nieswiadomosc
|
|
 |
Chcesz mieć szczupły tyłek? Najlepiej dużo żałuj. Podobno żal dupę ściska.[ kwejk] xD
|
|
 |
'Bycie o załamanym sercu jest jak posiadanie złamanych żeber. Na zewnątrz wygląda na nic złego, ale każdy oddech boli..'
|
|
 |
goodbye my hopeless dream !!
|
|
 |
Ciągle żyjemy jakby na walizkach. Tysiące przejść, niepewności, załamań. Ciągła prowizorka, tymczasowość, byle do jutra..
|
|
 |
cz 2. lewą dłonią szukała po omacku jakiegoś narzędzia, by się bronić. palce natrafiły na drewnianą rękojeść. chwyciła ją i nie wiele myśląc wbiła srebrne ostrze w jego brzuch. poczuła jak jego ręka, zsuwa się powoli z jej talii. opadł na kolana. z ust wypłynęła mu stróżka ciemnej krwi. spojrzała na swoją dłoń, całą umazaną na czerwono. jej głos zamarł w niemym krzyku. jeszcze raz spojrzała na chłopaka, z którego sterczał brązowy trzon noża. gwałtownie złapała powietrze i wycierając ręce w rozdartą sukienkę, zatrzasnęła za sobą drzwi kuchni. w panice wybiegła przed dom. nie rozglądając się, wyszła na chodnik. wciąż gdzieniegdzie ubrudzonymi krwią dłońmi, wytarła oczy pełne łez. nie zważając na nic, wyleciała na ulicę, wpadając pod najbliższy samochód. / nieswiadomosc
|
|
 |
cz 1. - słuchaj, śliczna... - powiedział, gwałtownie się do niej przysuwając. - może wykorzystamy okazję i ... - mówił. - wiesz, że od dawna mi się podobasz... - teraz cofając się przed nim oparła się o kuchenny blat. - nie uciekaj, będzie fajnie - bełkotał pijanym głosem. ona cofając się jeszcze bardziej, strąciła z szafki kilka talerzy, które z trzaskiem rozleciały się na podłodze. - odsuń się. - powiedziała zachrypniętym szeptem, wychylając się do tyłu. jedną rękę położył na jej udzie, drugą próbował przysunąć ją do siebie. - oj przestań... - sapnął. jego dłoń powędrowała pod jej sukienkę. coraz wyżej. nie zważając na jej protesty, zaczął ją ściągać, a jego wargi spoczęły na jej dekolcie. - przestań ! - krzyknęła, próbując go odepchnąć. na marne. napierał coraz bardziej. - dziś będziesz moja, mała suko. - powiedział, po czym zaczął rozpinać spodnie. krzyk uwiązł jej w gardle.
|
|
 |
im dłużej na coś czekasz, tym bardziej przyzwyczajasz się do tego nieobecności./ nieswiadomosc
|
|
|
|