Chciała odejść, tak po prostu zniknąć. Każdego dnia paraliżował ją strach, że znowu kogoś zrani, że ktoś będzie przez nią cierpiał. Ilość tabletek które zażywała nie przynosiła jej żadnego ukojenia. Pragnęła zasnąć i się nie obudzić, popaś w nicość, pójść tam skąd nie ma powrotu. Powstrzymywała ją jedynie myśl o bliskich, przyjaciołach. Codziennie robiła głębokie kreski z których wraz z krwią wypływało z niej życie. Zamiast iść przez to życie, ciągnęła noga za nogą, potykając się nawet na prostej drodze, błądziła w ścieżkach którymi podążała. Snuła się jak cień, poszukując prawdziwej siebie, prawidłowej drogi, pragnęła w końcu zaznać szczęścia, poznać lepsze strony życia. Jednak to nie było jej dane, idąc po niewłaściwych ścieżkach mogła poznać jedynie mroczne strony życia, ludzi którzy błądzili jak ona, a za nimi snuł się czarny cień śmierci.
|