 |
Jeśli myślałeś, że ‘zależy mi na Tobie, jesteś dla mnie ważna’ wystarczy, bardzo się myliłeś.Nie wystarczyło. Potrzebowałam potwierdzenia w czynach, na które niestety nie było Cię stać. Twoja obojętność odbierała mi powietrze. Z każdym dniem czułam, że spadam, że odeszło to, co kochałam. Żałuje jednak, że pozwoliłam Ci odejść, że ze strachu, żeby Cię nie stracić nigdy nie powiedziałam Ci jak bardzo boli mnie, że wciąż nie jestem pierwsza na Twojej liście. A miłość podobno dodaje skrzydeł? Chciałabym, chociaż przez chwile, znaleźć się w Twoich ramionach, czuć Twój oddech na mojej szyi. Wiesz, co kilka przepłakanych miesięcy robi z człowiekiem,? Uodparnia go na ból. Mogłabym podziękować Ci za jedno. Za to, że nabrałam dystansu do ludzi, że nie dam się już więcej skrzywdzić. |pololoidalna
|
|
 |
Kiedyś Ci opowiem, jak smakowały moje łzy i tęsknota, której nie dało się opisać słowami, że nawet pomarańcze traciły smak. Nie lubiłam płakać, kiedy widziałam Twoje zdjęcia. Nie lubiłam w sobie tego całego sentymentu, który owe łzy mi wyciskał. Nie lubiłam, kiedy palcami dotykałam Cię tylko na tym monitorze, bo inaczej nie mogłam... Skłamałabym twierdząc że o Tobie nie myślę. Myślę. Czasami są takie dni gdy jesteś w każdej godzinie i takie godziny gdy jesteś w każdej minucie. Wciąż jeszcze zdarza mi się zasypiać i budzić się z Twoim imieniem na ustach.
|
|
 |
Zapytałeś kim dla mnie jestes.. Wiesz co? zadajesz mi bardzo głupie pytania. nie wiesz kim dla mnie jesteś? jesteś dla mnie niebem, gwiazdką na tym niebie. jesteś dla mnie wschodzącym słoneczkiem. no i zachodzącym też. jesteś dla mnie ołówkiem w piórniku. a wiesz? Ty to wszystkim dla mnie jesteś.. Odparłam przytulając się do twojej bluzy. ;*
|
|
 |
Pamiętasz jeszcze te wieczory, w których leżeliśmy oboje na podłodze zwijąc się ze śmiechu?? Obok łóżka zawsze stała pusta butelka od taniego wina, leciała nasza piosenka a my potrafiliśmy tak leżeć trzymając się za ręce , gapiąc w sufit i co jakiś czas wybuchać śmiechem jakbyśmy byli zjarani marihuaną. dziś się to zmieniło ..
|
|
 |
|
Wyszła ze szkoły wiążąc jeszcze szalik. Kiedy dochodziła do furtki, zauważyła, że stoi z kumplami. Trzymał w dłoni śnieżkę i momentalnie uśmiechnął się na jej widok. "Nie waż się!" Krzyknęła w jego stronę. "Bo co?" Zapytał z szelmowskim uśmiechem. Złapał ją i przyciągnął do siebie tak blisko, że wymieniali oddechy. "Proszę?" Zrobiła smutną minę. Już myślała, że ją pocałuje, gdy nagle znalazła się na ziemi, ze śniegiem na twarzy. Było cholernie zimno! Usiadł na niej okrakiem i śmiał się w najlepsze. "Złaź ze mnie!" Warknęła. "Oj, nie denerwuj się tak. Złość piękności szkodzi." Wciąż się śmiał. "A jak zachoruję?" Zapytała smutno. Spoważniał i powiedział cichutko: "To będę Twoim osobistym lekarzem." Nachylił się do pocałunku. Jakie było jego zdziwienie, gdy na ustach poczuł zimy śnieg. Zwaliłam go z siebie i pognałam pędem do samochodu. Spojrzał na mnie wnerwiony i pogroził palcem. Wysłałam mu buziaka. We wstecznym lusterku widziałam, jak się śmiał. /just_love.
|
|
 |
Gdybyś przypadkiem kiedyś pomyślał o mnie powiedz mi o tym. Nie obawiaj się, nie narobisz mi kurwa tej cholernej nadziei..
|
|
|
|