 |
przeolbrzymi głaz, w moim gardle, uniemożliwiający mówienie. i niemoc, bezsilność na taką skalę, że nawet łzy nie chciały ze mnie wyjść siłą, sprzeciwiając się moim nakazom. 10 piętro. butelka, za oblanie naszej miłości. i upadek. Ciebie i złożonych mi obietnic. mój uprzedni krzyk, że miłość dodaje skrzydeł. zaprzysiężenie, że miłość uskrzydla. Twoja chęć pokazania mi, że się ze mną zgadzasz. a jedyną myślą jaka mną targa, jest chęć ponownego zabicia Cię miłością.
|
|
 |
wpatrując się w smugi papierosowego dymu, widzę Twoje spojrzenie. przecież jest dosłownie wszędzie, a ja mimo wszystko powoli zapominam jak nerwowo skurczały się Twoje tęczówki, kiedy wypowiadałeś dwa,niezwykle prymitywne słowa względem mnie. palę. podoba mi się połączenie Ciebie i powolnej śmierci. z każdą kolejną sekundą, nikotywnowego tańca w moich płucach, jestem corazj bliżej końca. papieros za papierosem. sekunda za sekundą. umieram. raz, dwa, trzy - jestem coraz bliżej Ciebie kochanie.
|
|
 |
znajde to, czego szukam. kiedys.
|
|
 |
Najtrudniej uleczyć się z miłości, która przyszła nagle.
|
|
 |
w końcu to twój wybór, jak mniemam.
|
|
 |
a ręce jak pokrzywy, zamiast tulić, parzą.
|
|
 |
prosze niech ten syf ,zmieni się w bajke .
|
|
 |
miłość? wolę wódkę, mniej kosztuje.
|
|
 |
mi sie wszystko ułoży ,ale ty bedziesz cierpieć na samotnośc kochana .
|
|
 |
czuje sie niepewnie , wiedząc że zaraz mozesz odejsc .
|
|
 |
musisz sie dośc naszlochać ,napłakać , zbeczeć razy wiele ,a potem sobie możesz kochac .
|
|
|
|