 |
' masz w domu gacie w księżyce ? bo masz dupę nie z tej ziemi. '
|
|
 |
' powinien mnie akceptować taka, jaka jestem ! mówi kobieta
z gatunku zbyt miłych. powinien Cie akceptować ? o nie, siostrzyczko.
puknij się w czoło. on powinien za Tobą szaleć ! '
|
|
 |
' do szczęścia brakuje mi tylko butelki taniego wina i takiego skurwysyna jak Ty . '
|
|
 |
' jestem na etapie chcenia wszystkiego czego mieć nie mogę. irytujące. '
|
|
 |
' próbuję wymazać Twe imię z pamięci, ale brakuje mi gumki, a napis nie jest ołówkiem. ' / Monikson
|
|
 |
' ja nie stałam w kolejce po wzrost ani po rozum, ja stawałam w kolejce, gdzie dawali pecha w miłości. '
|
|
 |
' zakochanie - kiedy nawet zwykłe ' cześć ' Cię podnieca . '
|
|
 |
' chciałabym uciec od samej siebie. '
|
|
 |
' nie potrafię słowami wyrazić tego, co czuję. alfabet jest chyba za mały. ale nic innego nie mam do dyspozycji, bo przecież nie mogę cię pocałować. a to byłoby o wiele prostsze i wyjaśniłoby wszystko bez użycia tych zbędnych liter. '
|
|
 |
' a najlepszym uczuciem jest osiągnąć tyle , na ile nie liczył nikt . '
|
|
 |
' otworzyła oczy . było inaczej . słońce radośnie świeciło , trawa dość mocno się zazieleniła . poczuła zapach ukochanego ciasta , które właśnie przyrządzała mama , mimo iż było jeszcze bardzo wcześnie . podchodząc do lustra , szeroko się uśmiechnęła . jej długie brązowe włosy wyglądały idealnie , a nie tak jak zawsze rano - poplątane i rozchodzące się na wszystkie strony . brat przy stoliku rysował jej wielkie serce , a króliczek przyjaźnie spoglądał nie wychciewając marchewki jak dotychczas . po szeregu uścisków przyjaciółka wyciągnęła ja na miasto . dostała ulubiony sok i batonik , ale wciąż czegoś jej brakowało . i zobaczyła go - zarys jego sylwetki . potykając się o własne nogi biegła ile sił . wtuliła się mocno w jego bluzę i ze łzami w oczach spojrzała na jasne niebo - tak , to zdecydowanie jej najlepsze urodziny w życiu . '
|
|
 |
' drętwo leżała na ulicy z coraz płytszym oddechem. było za ciemno, aby ktokolwiek mógł ją zauważyć. za późno, aby ktokolwiek tamtędy przechodził. ostatkami sił przyłożyła swoją dłoń do ucha. nasłuchując swojego ustającego tętna, zagryzała wargi z przeszywającego ją bólu. boso, z rozmazanym makijażem i splątanymi włosami, leżała na chodniku w kałuży krwi. deszcz zaczął padać jak opętany, straciła przytomność. następnego dnia tuż o świcie znaleziono jej ciało. obok niej leżał pistolet umazany krwią. w jednej z dłoni trzymała kartkę papieru. przechodzień przystanął i podniósł świstek ówcześnie dzwoniąc na policje. było na nim napisane, małymi niezgrabnymi literkami: 'sprawca - miłość.' '
|
|
|
|